bobrzanie.pl – to co istotne w Bolcu, Bolesławiec, informacje, blogi, sport, rozrywka, humor, imprezy, wideo

Piast był kołodziejem

piast_bob-1

Światem rządzi przypadek. Bo jak inaczej nazwać to, że na obu bolesławieckich portalach w odstępie sześciu minut pojawia się materiał na ten sam temat? Chodzi o centrum handlowe, które ma powstać na miejscu hotelu Piast. Prezydent natchniony fachem legendarnego Piasta nie zgadza się ze starostą, a pokłócą się na koszt biznesmena. Problem w tym, że wszyscy oni na co dzień parkują w Bolesławcu, czyli mieście, które za cel stawia sobie zniechęcenie mieszkańców do posiadania samochodów.

Tytuł na Bolec.info brzmi „Galeria niezgody”, sugerując konflikt dotyczący jakiejś galerii. Na szczęście na drukowanym portalu tytuł od razu rozwiewa wątpliwości: „Miasto protestuje przeciwko galerii”. I już głupi czytelnik wie, kto tu jest „be”. Bolec.info w sensie fotograficznym potraktował temat tradycyjnie, czyli naszoklasowo, za to pokazał jak galeria ma wyglądać i tu plus. Na drukowanym portalu najwięcej uwagi przyciąga foto starosty, jakby żywcem wzięte z plakatu wyborczego, bez tła zakłócającego wizerunek. Może z tekstu nie dowiemy się, kto ma rację, ale od razu wiemy kto tu jest najładniejszy, najbardziej fotogeniczny i czyje portrety wiszą w redakcji. (Przypomina mi to aferkę, kiedy okazało się, że w walce o reelekcję TVP zapowiadała newsy o Kwaśniewskim jego fotką z walki o pierwszą kadencję, a newsy o innych kandydatach – fotkami świeżymi. Kwach po czterech latach rządów wyglądał dwa razy szerzej.)

Ale przejdźmy do treści. Z tekstu na drukowanym portalu wynika, że prezydent miasta zaskarżył zgodę starosty na budowę galerii, bo uważa, że w projekcie jest za mało miejsca parkingowych. Nie ma ani słowa o proteście przeciwko galerii, ale widocznie tytuł pisał ktoś inny, niż tekst i stąd to rozdwojenie jaźni.

Na Bolcu czytamy kilometrowe wywody prezydenta Piotra Romana i Dariusza Sasa, prezesa hotelu Piast. Wynika z nich, że prezydent troszczy się o to, czy klienci galerii będą mieli gdzie parkować. Dariusz Sas logicznie wywodzi, że skoro prezydent nie troszczył się o to budując Międzynarodowe Centrum Ceramiki, dla którego parkingiem ma być plac Piłsudskiego, to i teraz mógłby się nadmierną troskliwością nie wykazywać.

Troskę prezydenta rozumiem, bo parkowanie w Bolesławcu to zajęcie dla ludzi mających zbyt wiele czasu. Rozumiem też argumentację Sasa, który nie rozumie dlaczego pracownik, bywalec urzędu miasta, czy miejskiego ośrodka kultury, jest ważniejszy od bywalca galerii. Sas nie rozumie, dlaczego samorządowe inwestycje mogą korzystać z miejskich parkingów, a inwestycje prywatne mają sobie same parkingi wybudować.

Ja ci to Dariuszu (to mój kolega i może bezstronny nie jestem, choć się staram) wytłumaczę: Pracownicy samorządowych instytucji to ważni ludzie. Ich miejsca pracy to wyborczy plon, oni muszą mieć gdzie parkować, tak samo jak petenci, którzy swoją obecnością uzasadniają sens istnienia urzędników.
Klienci jakiejś galerii to tylko ludzie robiący zakupy, aby nabijać kabzę właścicielom sklepów, którzy płacą podatki na utrzymanie ww. urzędników.

Wiem, że miasto regularnie buduje i oddaje do użytku kolejne miejsca parkingowe i gdy ma okazję część tego ciężaru zrzucić na prywatnego inwestora, to okazję chce wykorzystać. Rozumiem to. Ale argument Sasa  z budową Centrum Ceramiki jest mocny.
Tak samo jak mocnym argumentem może być istnienie nowej galerii przy próbie sprzedaży miejskiego placu Popiełuszki pod kolejną galerię. Argumentem w negocjacjach cenowych.

Ciekawym wątkiem sprawy jest rozbieżność w interpretacji prawa między starostwem a urzędem miasta. Nie pierwszy to taki przypadek. W lutym tego roku robiłem materiał o kasie radnych. Józef Burniak (rada miasta) i Adam Ciemięga (rada powiatu) stracili mandaty wskutek warunkowych umorzeń w swoich procesach. Od momentu uprawomocnienia się ich wyroków do odwołania przez rady pobierali diety. Burniak swoją musiał oddać, Ciemięga nie. W Ratuszu obowiązuje inne prawo, a w okrąglaku – inne. I nawet nie jest ważne to, czy Burniak jest w plecy, czy Ciemięga do przodu. Ważne, że prawnicy pracujący dla ratusza i starostwa otrzymują przelewy w terminie i mają gdzie parkować.

I tu miał być dowcip o prawnikach opowiedziany przez Robina Williamsa w filmie Hook. Ale go nie będzie.

Exit mobile version