bobrzanie.pl – to co istotne w Bolcu, Bolesławiec, informacje, blogi, sport, rozrywka, humor, imprezy, wideo

Urodziny

Minął rok. Zaczynaliśmy 25 lipca 2009 roku. Zaczynaliśmy chcąc zrobić coś innego, odróżniającego się od zawartości bolesławieckich stron internetowych – sami oceniacie codziennie, na ile się to udało.  Zaczynaliśmy TAK. Przez ten rok bobrzanie właściwie nic się nie zmienili. Staramy się, żebyście znaleźli na nich to, co mieliście znaleźć. Niektórzy autorzy wykruszyli się, inni zaś zgłosili się sami do współpracy przy tej stronie. Wielu po początkowym entuzjazmie wola tworzenia opadła i już się nie podniosła. Tak to jest z wolontariatem, że rzadko bywa długodystansowy.

Bardzo wdzięczny jestem stałemu gronu, dzięki któremu strona funkcjonuje. JoanDark, Brunerowi, Patrykowi Szczepańskiemu, Sławkowi Głowackiemu (kolejność abstrakcyjna).

Bobrzan współtworzą również Ryszard Adam Gruchawka, Małgorzata Juda-Mieloch, Jerzy Zieliński, Dariusz Kwaśniewski, Jegomość, digitalpędzel, Adam Anuszkiewicz, Klara, Ma~tylda, Grzegorz Matoryn i Bogdan Mazurkiewicz. Pojawiły się również na bobrzanach okazjonalnie materiały Mariusza Ryża, Danuty Maślickiej, Przemysława Filipowicza, Karmazynowego Ubezpieczenia Ostatecznego i Żelaznego Karła Wasyla.

Istotny jest też udział w tym wszystkim Eryka Lewandowskiego, który zaprojektował logo bobrzan.

Bobrzanie są czytani, materiały wywołują reakcje, dyskusje, reperkusje i nie tylko. I chyba o to też chodziło. Czasem mam wrażenie, że ta strona w minimalny sposób potrafi oddziaływać na rzeczywistość.

Po roku zastanawiam się, jak kilkakrotnie w minionym czasie, nad dalszym sensem istnienia tej strony. Z jednej strony to fajnie, że ona jest. Z drugiej strony absorbuje, zabiera mój i nie tylko mój czas oraz nieustannie zmusza do zadawania sobie pytania: co z tego wynika?

Kilka razy miałem pokusę, by zreformować bobrzan i zrobić z nich standardowy bolesławiecki portalik. Jednym z powodów była chęć zarabiania na witrynie. Pokusie oparłem się już chyba ostatecznie.

Przez ten rok bobrzanie mieli ponad 86 tysięcy odwiedzin i 230 tysięcy odsłon. Średnio ludzie spędzają tutaj cztery minuty, a połowa z nich wchodzi tutaj bezpośrednio, nie poprzez witryny odsyłające. Pozostali to m.in. internauci z wykopu, bolec.info, chwilizanki, facebooka, ale również z drukowanego POrtalu.

Goście bobrzan najchętniej czytali przez ten rok reportaże o Teresie Bancewicz oraz  o przesympatycznych mieszkańcach Luboszowa. Dużym powodzeniem cieszą się otworki Sławka Głowackiego. Wśród najpopularniejszych autorów są Bruner, Gosia Juda-Mieloch, Dariusz Kwaśniewski i Bogdan Mazurkiewicz. Kategorie z wpisami poszczególnych autorów macie po prawej stronie tego tekstu.

Dotychczasowy rekord oglądalności ustaliliśmy 30 października 2009 roku. Właściwie ustaliła go babcia na krańcach świata, czyli Teresa Bancewicz. Wówczas jednego dnia bobrzanie mieli 5105 odwiedzin. Przynajmniej do momentu, aż serwer tego nie wytrzymał i wykopowcy nie powiesili lustra strony w necie aby nadal; można było czytać reportaż o niej. Na co dzień tacy popularni nie jesteśmy. Ostatnio strona ma od 150 w weekendy do 300 odwiedzin w tygodniu, co skutkuje np. mizerną sprzedażą reklam. Te, które widzicie na stronie, to zwykle koleżeńska promocja krewnych i znajomych Królika. Zawsze to jakieś urozmaicenie kiedy autorów ogarnia błogie lenistwo.

Niedawno zahaczyliśmy się na facebooku, gdzie w tej chwili mamy 68 fanów, co podobno jest sympatycznym wynikiem. Myślimy też o małym odświeżeniu wyglądu bobrzan (nadal w ramach WordPressa), ale na razie poprzestajemy na myśleniu i są duże szanse na to, że samym myśleniem się zadowolimy.

Tortu ani imprezy urodzinowej nie będzie. Jeśli macie jakieś pomysły dotyczące formy, treści i ewolucji bobrzan, zapraszam do wiecznie otwartej i wiecznie martwej dyskusji TUTAJ. Zapraszam też wszystkich tych, którzy chcą coś na bobrzanach pokazać, na przykład własną twórczość jakiegokolwiek typu.

218 zarejestrowanym użytkownikom i wszystkim niezarejestrowanym a czytającym bobrzan bardzo dziękuję za to, że nas odwiedzają. Postaramy się, żeby nadal mieli ku temu powody.

Exit mobile version