bobrzanie.pl – to co istotne w Bolcu, Bolesławiec, informacje, blogi, sport, rozrywka, humor, imprezy, wideo

Mgła wieczystej przyjaźni

W wigilię Objawienia Pańskiego obejrzałam „Mgłę” Marii Dłużewskiej i Joanny Cichockiej – pierwszy film o katastrofie smoleńskiej. Oczywiście, nie trzeba tych faktów łączyć. Ale można.

Uroczystość Objawienia Pańskiego wskazuje na możliwość poznania Boga dzięki rzetelnemu poszukiwaniu prawdy o świecie i człowieku. Zaś warunkiem poznania prawdy o świecie jest szacunek dla prawdy historycznej. To między innymi dlatego o katastrofie smoleńskiej wolałabym wiedzieć więcej, niż wiem.

Nie chcę, by moi prapraprawnukowie czytali w Wiki o premierze Donaldzie Tusku i prezydencie Bronisławie Komorowskim, że byli postaciami kontrowersyjnymi. To dużo za mało.

W latach międzywojennych bowiem o kimś politycznie skompromitowanym mówiono, że się „zestanisławoauguścił”. Może warto odświeżyć język polski, wprowadzając słowa: „zdonaldotuszczyć” lub „zbronisławokomorowszczyć”.

To tylko aktualizacja, bowiem zarówno Tusk, jak i Komorowski realizują ten sam wymiar „bycia kontrowersyjnym”: są dziedzicami podpisanego przez Stanisława Augusta 24 lutego 1768 Traktatu wieczystej przyjaźni, na mocy którego Polska stawała się protektoratem rosyjskim.

W filmie Dłużewskiej i Cichockiej o mgle mówi się dwa razy. Najpierw, że była, a chwilę potem – że zniknęła. To zbyt nikły powód, aby dokument nosił tytuł „Mgła”. O jaką zatem mgłę chodzi autorkom oraz bohaterom filmu?

O tę, która nad smoleńskim lotniskiem dawno się rozwiała, czy o tę, która nadal zakrywa prawdę? Ponieważ od katastrofy minęło już ponad pół roku, jest to prawda coraz bardziej historyczna.

Domaga się ujawnienia w drodze do Objawienia.

Exit mobile version