bobrzanie.pl – to co istotne w Bolcu, Bolesławiec, informacje, blogi, sport, rozrywka, humor, imprezy, wideo

Zabobony wojującego ateisty – cz. 1

Ideał europejczyków Ateiści różnią się od ateistów wojujących(WA) w sposób zasadniczy – tak jak krzesło różni się od krzesła elektrycznego. Ateista, tak jak chrześcijanin, to człowiek o określonym światopoglądzie. I tak jak wśród chrześcijan zdarzają się fanatyczne, zabobonne sekty, tak sektą ateistów są WA. Jest jak inne sekty – zabobonną, fanatyczną i nielogiczną.

Jestem katolikiem, ale mam zaszczyt przyjaźnić się z ateistami. I nie ma między nami zgrzytów na tle światopoglądowym – ja zwyczajnie wierzę w Boga Osobowego, oni zwyczajnie wierzą, że Boga nie ma. Ba! Mój znajomy ateista nie je mięsa w piątek! Robi to z szacunku/miłości do żony – katoliczki. Stanowią bardzo dobre, wręcz wzorcowe kochające się małżeństwo, a ich dzieci są wierzące. Zupełnie inaczej ma się sprawa z WA. To sekta do niedawna stosunkowo marginalna, w ostatnich latach szybko rośnie w siłę, staje się coraz bardziej nietolerancyjna, wrzaskliwa i agresywna. Sieje nienawiść przede wszystkim do katolików posługując się rozmaitymi kłamstwami i manipulacjami. Wyznaje ona cały szereg zabobonów i przesądów. Są to, jak to zabobony, wierzenia błędne i szkodliwe. Na Bobrach też, oczywiście, krzykliwie zaznaczają swoją obecność. WA są awangardą „postempu” – fanatyków, którzy są gotowi wprowadzić w życie swoją chorą idee-fix, nawet kosztem zamordowania większości ludzi. W swoim czasie opisałem ich tu: https://bobrzanie.pl/2011/11/17/nkostas/postempowcy-nie-odpuszcza

Chciałbym tu zwrócić uwagę na kilka najważniejszych zabobonów WA.
1. Ateizm jest wyborem rozumu, religia jest opium dla ciemnego ludu
W swoim czasie przeprowadzono badania ankietowe wśród 2000 najwybitniejszych żyjących naukowców świata. Jeśli chodzi o wiarę w Boga podzielili się niemal równo – po połowie! Ten zabobon to ewidentna bzdura. Już sam termin „ateista” jest właściwie zabawny – czy nie jest śmiesznym stawianie się w opozycji do Boga – czegoś, co nie istnieje? Ateizm to tylko wiara, zwykła wiara w to, że Bóg nie istnieje. Istnienia lub nie istnienia Boga udowodnić się nie da! Różnica miedzy ateistą a deistą dotyczy właściwie wyłącznie praźródła/praprzyczyny. I tu ateiści mają duży kłopot stojąc w sprzeczności z racjonalizmem, którym się żegnają jak krzyżem. Bo nic nie bierze się z niczego, skąd więc wziął się Wszechświat? Niezwykła spójność i skomplikowana konstrukcja materii każe zakładać niezwykle inteligentnego projektanta i stwórcę a nie ślepy przypadek. Także kierunek porządkowania materii od (zakładanego) prawybuchu poprzez uformowanie w atomy (każde odstępstwo parametrów atomu nawet na dalekich miejscach po przecinku spowodowałoby niestabilność materii!), poprzez węglowodory, węglowodany, prymitywne mikroorganizmy żywe, po struktury DNA/RNA, na korze mózgowej kończąc, zupełnie wyklucza przypadkowe działanie ślepej natury. Bo prawdopodobieństwo przypadkowego wystąpienia kolejnych, kolejno zależnych od siebie trylionów zdarzeń prowadzących od prawybuchu do powstania choćby wzmiankowanej struktury kory mózgowej wynosi 0 z dowolną ilością zer po przecinku. Czyli z naukowego punktu widzenia – niemożliwe. Ot człowiek – przecież najinteligentniejsza korona ewolucji nie jest w stanie odtworzyć rozlicznych dzieł rzekomo rzekomo ślepej, więc nierozumnej natury. Streszczając – jedynym racjonalnym wyjaśnieniem jest niezwykle inteligentny i wszechmocny Bóg-Stwórca. I żeby nie było wątpliwości: ja tu nie próbuję udowadniać, że Bóg istnieje. WA jest prądem nieracjonalnym, co zgrabnie wyłożył Janusz Korwin-Mikke http://korwin-mikke.blog.onet.pl/2,ID218011074,index.html

2. Neutralność światopoglądowa państwa
WA myli ją z państwem o urzędowym ateizmie takim, jakim był np. Związek Sowiecki. Neutralność światopoglądowa polega na tym, że dopuszcza się wielość światopoglądowo-religijną. Religia jest stara jak ludzkość i zawsze była okazywana publicznie. WA upierają się pod tytułowym pozorem wyprzeć religię z przestrzeni publicznej do strefy prywatnej a publicznego okazywania jedynie ateizmu. Jest to bezczelny zamach na podstawowe – odwieczne prawo człowieka do swobody publicznego kultu religijnego. Ograniczeniem jest tu, oczywiście, naruszanie prawa. Trzeba jednak zaznaczyć, że obecne próby tworzenia nowych restrykcji prawnych są ewidentnym odbieraniem odwiecznych praw nabytych/zwyczajowych. Próby dowodzenia, że krzyż w przestrzeni publicznej kraju o większości katolickiej narusza uczucia religijne ateisty lub innowiercy jest ewidentną bzdurą. Bo w czymże uczucia ateisty mogą naruszyć dwa skrzyżowane patyki ???! Poza tym byłaby to ewidentna nietolerancja – ograniczanie praw i szykanowanie większości przez mniejszość!

3. Państwo neutralne światopoglądowo nie może płacić za lekcje religii lub dofinansować remontu budynku kościelnego.
Zabobon, jak każdy, jest zabobonem nieracjonalnym. Państwo ma realizować potrzeby swoich obywateli – w końcu robi to z ich podatków! Jeśli obywatele chcą (dobrowolnie!) lekcji religii katolickiej/protestanckiej/prawosławnej/etyki w szkole i znajdzie się odpowiednia liczba chętnych uczniów, to oczywiście, szkoła ma tego uczyć. Tak samo, jeśli znajdą się chętni do nauki tańca, rzeźby czy aktorstwa! Skoro państwo wzięło na siebie obowiązek nadzoru i finansowania nauki szkolnej, to jednak do rodziców musi należeć wolność wyboru profilu szkoły. Państwo ma obowiązek sfinansować takimi samymi środkami także naukę w szkole wyznaniowej, jeśli taką wybiorą rodzice dla swego dziecka! Rodzice muszą mieć prawo wyboru, w jakim duchu będą wychowywane dzieci (to ich dzieci!). Jeśli państwo ogranicza swobodę dysponowania zabytkowymi budynkami i dziełami sztuki przez narzucenie wymogów (i ograniczeń) remontowych czy konserwatorskich, to ma obowiązek rekompensować koszty związane z tymi ograniczeniami także wobec własności kościołów i związków wyznaniowych. Ta sama rzecz dotyczy np. lokalnych atrakcji turystycznych – samorząd (we własnym interesie!) musi mieć prawo dofinansować remont także lokalnej perły zabytkowej będące np. budynkiem kościelnym W niczym to nie narusza neutralności światopoglądowej państwa! Neutralne światopoglądowe państwo nie zezwala na demonstracje obrażające uczucia religijne występujących na jego obszarze wyznań!
Dodać tu koniecznie trzeba, że neutralność światopoglądowa wcale nie była standardem i ciągle nie jest. Do XX w. istniał w Szwecji zakaz odprawiania mszy katolickich, do dziś król Szwecji musi być protestantem, król Wielkiej Brytanii anglikaninem, a kraje muzułmańskie są krajami z urzędowym islamem (za samo posiadanie Pisma Świętego czy wypowiedź sprzeczną z islamem karze się śmiercią) .

4. Religia generuje niebezpieczny fanatyzm
Kolejny idiotyczny zabobon! Jakżesz to się dzieje, że rzekomo niegdyś tak agresywny katolicyzm, dziś wyłącznie pada ofiarą prześladowań?! Świat składa się w swojej większości z ludzi niezbyt błyskotliwych (delikatnie rzecz określając). Dzięki temu raz po raz w historii ludzkości pojawiali się sprytni demagodzy – manipulatorzy wykorzystując rozmaite chwytne preteksty by zapanować nad tłumem i jego rękami wyjmować gorące kasztany z ognia. Dodam – kasztany dla siebie. Taki np. Hitler porwał niemal całe Niemcy za sobą! I trzeba tu podkreślić, nie porwał katolicyzmem, tylko ateistyczną – nietzscheańską wizją uebermensch’ów zebranych w Herrenvolk! A jeśli już mówimy o fanatyzmie, to akurat dekalog przeszkadza/hamuje zbrodnie! Czy człowiek wierzący w Boga i wieczną karę piekielną może budować obozy koncentracyjne i palić ludźmi w krematoriach? Fanatyzm ateistów jest bez porównania niebezpieczniejszy – nic go w podłości nie ogranicza! Straszliwe bestialstwa ateistycznych systemów totalitarnych dwudziestego wieku, ofiary przekraczające grubo 100 mln ofiar – są najlepszym dowodem! Nigdzie, gdzie Kościoła katolickiego nie zniszczono, do takich bestialstw nie doszło! Zasadnicza różnica polega na tym, że katolik, jeśli popełnia zbrodnię, to wbrew zasadom wiary, ateiści popełniali zbrodnie zgodnie z głoszonymi zasadami. Marksizm za zbrodnie odpowiada, katolicyzm zbrodnie hamuje(oczywiście nie ma instrumentów do powstrzymania poszczególnych ludzi deklarujących się jako katolików czy nawet duchownych. Powołanie się na zamierzchłą przeszłość w tym zakresie jest bezczelną ahistoryczną manipulacją wykorzystującą brak wiedzy historycznej. Taką jak manipulator z XXII wieku obciąży Kościół i katolików za dwudziestowieczne liczne ofiary aborcji w Polsce powołując się na to, że przecież Polska była w XX wieku katolicka! Taką najbardziej zafałszowaną i zmanipulowaną przeszłością jest Święta Inkwizycja. A przecież w krajach, gdzie działała Święta Inkwizycja ofiar stosów było o dwa rzędy mniej niż np. w krajach protestanckich, gdzie jej nie było!

5. Kościół Katolicki jest homofobiczny
„Każdy sam musi wybrać‚ czy razem z Janem Pawłem II‚ Benedyktem XVI i bł. Matką Teresą z Kalkuty chce być zaliczany do „homofobów”‚ czy też razem z Adamem Michnikiem‚ Jerzym Urbanem i Joanną Senyszyn do homofanów.
Zgodnie z nauką Kościoła same (niezawinione przecież) skłonności homoseksualne NIE są grzechem lecz próbą‚ wyzwaniem‚ z którym osoba nimi dotknięta musi się zmagać. Grzechem jest dopiero uleganie zaburzonej skłonności. Ale np. takim samym grzechem są stosunki pozamałżeńskie! Kościół nawołuje do pomagania homoseksualistom w walce ze sobą‚ do otoczenia ich szacunkiem‚ współczuciem i delikatnością. Za tą walką stoją nie tylko argumenty teologiczne czy biblijne‚ ale także socjologiczne i medyczne. Tych dwóch ostatnich lekarze i psychologowie często albo nie znają, albo po prostu nie chcą przyjąć do wiadomości. Wielu z nich twierdzi‚ że homoseksualizmu nie da się wyleczyć‚ podczas gdy ich koledzy swoimi sukcesami terapeutycznymi dowodzą‚ że jest wręcz przeciwnie. Nie zapominajmy o niektórych dziennikarzach i politykach‚ którzy w znacznym stopniu przyczyniają się do rozwoju propagandy homosukcesu. .Wszyscy ci ludzie mniej lub bardziej świadomie uprawiają i głoszą homoideologię.” (cytat z „Rzeczpospolitej”. z 18.05.2007)

(CDN)

Exit mobile version