bobrzanie.pl – to co istotne w Bolcu, Bolesławiec, informacje, blogi, sport, rozrywka, humor, imprezy, wideo

Marcin Meller w Bibliotece

Marcin Meller wiele lat pracował jako reporter w tygodniku „Polityka”, gdzie zajmował się tematyką międzynarodową, polityczną i obyczajową. Był działaczem NZS-u i organizatorem popularnych balów przebierańców u Architektów na Koszykowej. Był gospodarzem nadawanego przez TVN w latach 2000-2002 reality show „Agent”. W latach 2003-2012 był redaktorem naczelnym polskiej edycji miesięcznika „Playboy”. Był też współprowadzącym porannego programu „Dzień Dobry TVN”. Od września 2005 do czerwca 2008 razem z Kingą Rusin, a od 9 lutego 2013 w parze z Magdą Mołek. Od listopada 2008 do stycznia 2009 był gospodarzem teleturnieju TVN „Kapitalny Pomysł” a od stycznia 2009 na antenie TVN24 prowadził sobotni magazyn kulturalny „Drugie śniadanie mistrzów”. Był gospodarzem autorskiej audycji „Mellina” w Roxy FM. Od kwietnia 2011 do lutego 2012 był felietonistą „Wprost”, od marca 2012 pisze felietony do „Newsweeka”.

Z żoną Anną Zakochali się w sobie i zakochali się w Gruzji tak bardzo, że tam właśnie wyprawili wesele. Trwało tydzień w prawdziwie gruzińskim stylu. Marcin Meller i Anna Dziewit-Meller piszą w książce „Gaumardżos! Opowieści z Gruzji”:

„Przecież to kompletny dom wariatów. No trochę tak. Można jeździć pod prąd i bez prawa jazdy. Załatwienie najprostszej rzeczy bywa koszmarem. Na stacji benzynowej gość potrafi trzymać w jednej ręce wąż, a w drugiej zapalonego papierosa. Jeżdżą jak szaleńcy. Kiedy się otwierają jakieś drzwi, najpierw nikt się nie rusza, a potem wszyscy walą naraz.  Ciągle krzyczą. Prądu często nie ma. Nie spotkasz Gruzina, który by nie był absolutnie pewien, że nie ma lepszego zakątka na świecie niż Sakartwelo. To ich oczywista oczywistość. Może i zjedzą coś innego, przełkną jak najszybciej, bo przecież najlepsze na świecie jest gruzińskie jedzenie. I góry. I Tbilisi. I wspólne śpiewanie. I wino. Wszystko najlepsze. Co za cholerni nacjonaliści. Ale wino, fakt, przednie. Śpiewają genialnie. I to jedzenie, Boże jak ono smakuje. Uczta jako sposób życia. I toasty. Kiedy już mamy po dziurki w nosie kolejnej mowy za przodków, nagle tamada powie coś takiego, że łzy stają nam w oczach albo kwiczymy ze śmiechu. I szalone poczucie humoru. I zamiłowanie do absurdu. I ta radosna anarchia, kiedy wydaje się, że początek nie zejdzie się z końcem, a jednak. I tak naprawdę nikt tu nie jest sam. To jest Gruzja.” (fragment książki)

Exit mobile version