bobrzanie.pl – to co istotne w Bolcu, Bolesławiec, informacje, blogi, sport, rozrywka, humor, imprezy, wideo

Jak się kiermasz zamienił w święto… – Stanisław Wiza kontrowersyjnie o Bolesławieckim Święcie Ceramiki

Stanisław Wiza (na zdjęciu) opowiedział w wydanej właśnie książeczce swoją historię Bolesławieckiego Święta Ceramiki. Publikację tę warto poznać, bo rzuca nowe światło na genezę święta i na niektóre związane z bolesławiecką ceramiką osoby. Pokazuje też od czego i w jak dziwnych okolicznościach zaczynał się ceramiczny biznes w Bolesławcu już w wolnej Polsce. Kilka przytoczonych przez Stanisława Wizę historii to wątki bardzo zaskakujące i zmuszające do niekoniecznie wesołych refleksji jak choćby opis walki z próbami opatentowania i zmonopolizowania wzorów zdobień ceramicznych.

Książeczkę będzie można otrzymać bezpłatnie na stoisku Ceramiki Artystycznej Wiza (w Rynku, naprzeciwko dawnej „Starówki”) ale również przeczytać na portalu Bobrzanie.pl. Cały jej tekst opublikujemy w czwartek. 

Na razie, na zachętę, przytaczamy kilka fragmentów tej miejscami dość kontrowersyjnej publikacji.

(…) „Miasto” (a właściwie zarządzający Bolesławcem miejscy urzędnicy) zawłaszczyli sobie imprezę, której ani nie wymyślili, ani nie byli przychylni inicjatywie jej utworzenia.

(…)

Wykładnią tezy o urzędniczej niepamięci jest opublikowany w 2014 roku na jednym z bolesławieckich portali internetowych wywiad z byłym prezydentem miasta Józefem Królem, który niedwuznacznie zasugerował w swojej wypowiedzi, że inicjatywa powstania święta ceramiki w Bolesławcu pojawiła się gdzieś w urzędniczych gabinetach, dodając, iż być może jej pomysłodawczynią była dawna dyrektorka Bolesławieckiego Ośrodka Kultury, pani Danuta Maślicka.

(…)

My – ceramicy – ograniczamy się teraz jedynie do prezentacji własnych wyrobów oraz występujemy, jako grupa, która na czas BŚC symbolicznie przejmuje od władz Bolesławca „klucze do miasta”…

Zdarza się oczywiście, że kilku z nas zasiada w Komitecie Organizacyjnym, ale jest to udział tylko formalny, by nie powiedzieć – symboliczny. Jesteśmy bowiem traktowani raczej przedmiotowo. Nikt na poważnie nie konsultuje z nami planu imprezy, nikt nie pyta, czy zaprezentowana forma święta jest nam – jako producentom głównej atrakcji i podmiotu przedsięwzięcia – przyjazna.

(…)

Przełomowym dla ceramicznego święta, był odbywający się w 2000 r. VII Bolesławiecki Kiermasz Ceramiczny. Prezydentem Miasta był wówczas pan Józef Burniak, a Bolesławiec świętował swoje 750-lecie. To właśnie prezydent J. Burniak właściwie ocenił potencjał tej naszej ceramicznej imprezy.

(…)

 

Po pierwszych wyborach samorządowych, w których następował bezpośredni wybór prezydenta miasta, stanowisko to w Bolesławcu zdobył p. Piotr Roman. Powołał wówczas na posadę dyrektora Bolesławieckiego Ośrodka Kultury panią Ewę Zbroję. Dla Bolesławieckiego Święta Ceramiki był to prawdziwy Dar Boży.

(…)

Niestety, ze względu na fakt, że Święto” finansowane było z budżetu miejskiego, w całości zawładnęło nim miasto. Dość brutalnie. Zwłaszcza, gdy dyrektorem BOK została wspomniana już p. Ewa Lijewska, skądinąd kobieta bardzo sympatyczna, ale – niestety – władcza, uparta i mało koncyliacyjna…

Zaczęło dochodzić do konfliktów. Przede wszystkim na tle finansowym i koncepcyjnym. Władze zaczęły traktować rodzimych ceramików „po macoszemu”. Do teraz nikt i niemal nigdzie, nie wspomina, że to lokalni ceramicy są pomysłodawcami imprezy i jaki był cel jej powstania.

Władze całkowicie postawiły na komercję, ideę usuwając na dalszy plan. Przestano z nami – ceramikami – konsultować cokolwiek. Prezydent Piotr Roman stwierdził, że skoro bolesławieccy ceramicy płacą, jak wszyscy inni, to i jak wszyscy inni wystawcy, nie mają nic do gadania w kwestiach organizacji imprezy.

(…)

Cały tekst książki możecie przeczytać TUTAJ.

 

 

 

Exit mobile version