bobrzanie.pl – to co istotne w Bolcu, Bolesławiec, informacje, blogi, sport, rozrywka, humor, imprezy, wideo

Szacun dla marszałka

Marszałek Cezary Przybylski, ręką swojego urzędnika, powiedział ministrowi kultury, Piotrowi Glińskiemu: odpiernicz się pan od naszego teatru i artystów!

I bardzo dobrze mu powiedział, bo pisowski minister w ramach jakiegoś zaćmienia umysłowego wykorzystał m.in. antenę radiowej Trójki, aby wywrzeć nacisk na samorząd naszego województwa, od którego oczekiwał wpływu na repertuar samorządowego teatru. (szczegóły TUTAJ)

Można oczywiście uznać, że minister sprawdzał na ile posłuszny będzie ktoś, kto nie jest mu winien posłuszeństwa. Można uznać, że chciał sobie nabić punktów w elektoracie bigotów. Można uznać, że jest zwyczajnie głupi i nie rozumie, że wpieprzanie się przez ministra w reżyserię spektakli teatralnych jest objawem tejże głupoty. Złośliwie można też uznać, że dział promocji Teatru Polskiego odpala jakąś działkę Glińskiemu.

Myślę jednak, że chodzi o coś więcej, o deklarację ideologiczną. O pokazanie, że wartość działań kulturalnych przy nowej władzy będzie mierzona obyczajnością i zgodnością z nauką kościoła. (Dlaczego po tym zdaniu nie zastanawiamy się o jaki kościół chodzi?)

Na razie skutek próby ocenzurowania sztuki „Śmierć i dziewczyna” jest taki, że nowy „minister kultury” robi z marszałka Przybylskiego mini bohatera, który przeciwstawił się pislamowi. Minister pozwolił, aby część z tych wyborców PO, którzy olali w wyborach swoją partię, przypomniała sobie, dlaczego nie powinna jej olewać. Że PO mogła stać nie tylko na straży zegarków i ośmiorniczek, ale i pewnej normalności cywilizacyjnej w życiu codziennym (tak, też pamiętam ministra Zdrojewskiego na klęczkach). Gliński pokazał też, że nie będzie ministrem ludzi kultury, tylko kultury w rozumieniu PiS. Skoro artystami są dla niego Pietrzak czy Wolski a noblistka Jelinek służy do szerzenia pornografii…

Tak PiS zaczyna hodować sobie wrogów i przeciwników. Pokazuje, że ktokolwiek (jak ja) sądził, iż partia ta się czegoś nauczyła i postara się zagospodarować i zaspokoić mainstream, był głupcem. Minister Gliński z kolegami z MON, łaskawym prezydentem Dudą, p.o. premiera Szydło, Ziobrą (czy ten człowiek już nigdy nikogo nie skaże przed wyrokiem sądu?), czy ułaskawionym Kamińskim mówi wyborcom: „Mamy Was! Znowu zrobiliśmy was w penisa! Teraz, pani negocjowalnego afektu, MY!!!”.

Ludzie znów polubią TVN, Wyborczą i Lisa, bo przyznawanie się do ich lektury przestanie być wstydem, a będzie przejawem opozycyjności i myślenia pod prąd, przeciwko PiSowi.

Tak jak wprowadzanie faszyzujących kretynów do parlamentu daje przyzwolenie na nacjonalistyczne ruchy i działania a ułaskawianie partyjnych kolegów nie tyle przesuwa granicę etyki co ją łamie, tak słowa ministra Glińskiego zachęcają bigotów do utrudniania premiery w Teatrze Polskim we Wrocławiu. Skoro minister autoryzuje cenzurę, to czemu nie?

Krzysztof Mieszkowski, dyrektor Teatru Polskiego: – Proszę wicepremiera i ministra kultury Piotra Glińskiego żeby podał się do dymisji – mówi Mieszkowski. Dyrektor teatru uważa, że słowa wicepremiera mogły przyczynić się do całego zamieszania wokół premiery. (Czytaj więcej)

A propos kultury… możemy się nabijać że nadchodzą czasy, w których najłatwiej będzie dostać dotację z ministerstwa kultury na inscenizację mordu smoleńskiego albo na dokumentację książek w stylu: „Lech Kaczyński – przyczynek do kanonizacji.” Tylko to już niedługo może przestać być zabawne.

Exit mobile version