bobrzanie.pl – to co istotne w Bolcu, Bolesławiec, informacje, blogi, sport, rozrywka, humor, imprezy, wideo

Przygraniczny spin

Od 1994 roku pracuję jako dziennikarz i wiele przez ten czas się wydarzyło. Ale bez drżenia rąk staję przed lustrem przy goleniu. Patrzę w te moje oczy zielone, zielone, zielone i myślę sobie, że nie zrobiłem nikomu krzywdy. A przynajmniej umyślnie, z premedytacją. Nie ciągano mnie po sądach, żeby ukarać mnie za nierzetelność, a jedyną sprawę jaką miałem, wygrałem. Owszem, zdarzały mi się pomyłki i przekłamania, ale za wszystkie starałem się przeprosić. Raz pamiętam napisałem, że w nielegalny obrót paliwami zamieszana jest firma X, bo jej cysternę widziano w miejscu, gdzie podobno rozlewano lewą ropę. Nie sprawdziłem. Uwierzyłem. Dałem dupy. Sprawę udało się odkręcić, a już sam fakt, że o niej pamiętam, jest dla mnie wystarczającą nauczką i swoistym memento.

Rzetelność, czy obiektywizm
Uważam, że rzetelność jest najważniejszą z cech dobrego dziennikarstwa. Jest ich oczywiście wiele więcej, ale najwyżej cenię sobie właśnie rzetelność. Niestety, dziś dostęp do mediów mają ludzie, którzy nie hołdują tej zasadzie. Ktoś mógłby powiedzieć, że obiektywizm jest ważniejszy. Owszem, jest ważny, ale według mnie, obiektywizm jest pochodną rzetelności. Jeśli pracując nad artykułem, czy innego rodzaju publikacją rzetelnie zbierzesz materiał, jeśli jesteś w miarę rozsądny, musisz być obiektywny. Chyba, że nie możesz, bo to, co chcesz napisać jest niezgodne z tzw. linią programową redakcji. Tak, tak proszę państwa, do dziś we wciąż obowiązującej ustawie Prawo Prasowe z 1984 roku jest artykuł 10 pkt 2 i 3, które mówią, że za postawienie się okoniem linii programowej redakcji, dziennikarz może wylecieć z roboty z wpisem o naruszeniu obowiązków pracowniczych w papierach.

Kasa misiu, kasa
To tylko z pozoru kłoci się zasadą obiektywizmu, z pozoru, bo moim zdaniem obiektywnych redakcji prasowych, radiowych, czy telewizyjnych niestety w Polsce nie ma. Bo linia programowa redakcji jest zawsze pochodną poglądów, czy też mówiąc wprost interesów właściciela danego medium. A interesy są obligatoryjnie nieobiektywne! Widać to dziś jak na dłoni. Ilu dziennikarzy wywalił z pracy prezes TVP, niejaki Kurski Jacek? Ano całkiem sporo. Dlaczego? Bo jako przedstawiciel właściciela, czytaj suwerena, którego obecnie, po zdobyciu parlamentarnej większości reprezentuje partia z prawem i sprawiedliwością w nazwie, mógł określić i określił nową linię programową telewizji publicznej, do której wywaleni dziennikarze mu nie pasowali. To samo zrobił zresztą Hajdarowicz. Kiedy przejmował Rzepę, wywalił parę osób, z którymi trotylowo, przepraszam programowo, nie było mu po drodze. Po co zresztą szukać przykładów daleko, gdzieś w Warszawce? Także na lokalnym, prasowym rynku każda z działających np. w Zgorzelcu redakcji realizuje linię programową właścicieli. Jedne nagłaśniają pewne tematy innych nie podejmując, drugie opisują rzeczywistość dość swobodnie dobierając, czy też interpretując fakty. Życie. Bo kasa musi się zgadzać. Gdzie tu miejsce na obiektywizm? Nad tym właśnie ubolewam.
I dlatego, jeśli jako dziennikarz – reporter nie możesz być obiektywny, to bądź przynajmniej rzetelny!
Niestety jednak rzetelność wymaga czasu, wymaga żmudnego sprawdzania, weryfikowania źródeł, wymaga krytycyzmu, wymaga wreszcie zwykłej uczciwości. A i tej coraz mniej…

Dwa plus jeden
Przydługi ten mój wstęp, żeby napisać o ostatnio nagłośnionym przez media przypadku bójki Polaka z dwoma Syryjczykami, do której doszło w sąsiadującym ze Zgorzelcem, niemieckim Görlitz. Wstęp był o mediach, nie o bójce, bo właśnie o reakcji mediów i poczynaniach dziennikarzy chciałbym tu słów kilka. Przebiegu samego zajścia nie znam. Mogło być różnie. Może to Polak zaczepił, może Polaka zaczepili. Fakty są takie, że doszło do incydentu, który wpisuje się w klimat dyskusji wokół przyjmowania imigrantów z krajów muzułmańskich w Europie, w Niemczech i Polsce. Informacje podało jako pierwsze niemieckie radio Lausitz, a po nim bodaj RTL. Newsa podchwyciły też osoby prywatne, które na portalach społecznościowych zaczęły opisywać to zdarzenie. I niczym śniegowa kula wiadomość nabierała pędu i zupełnie nowych opisów i szczegółów. Także takich, które były jedynie domysłami lub zwyczajnymi konfabulacjami. A kiedy wiadomości z polsko-niemieckiej granicy dotarły do ogólnopolskich mediów, okazały się doskonałą pożywką do hodowania ksenofobii, stereotypów i obaw przed uchodźcami.

Grillowanie Arabów
To porażające, ale dla niektórych publicystów i publikatorów słowo imigrant to już niemal synonim terrorysty. Incydent z Görlitz był dla nich jedynie tego potwierdzeniem. Kiedy przeczytałem tytuł: „Zaczęło się. Syryjczycy zarżnęli Polaka w Görlitz, tuż przy naszej granicy”, szczęka mi opadła. Albo inny tytuł: „Ważne! Krwawy atak na Polaka w City Center w Görlitz.” Bez sprawdzenia, bez weryfikacji źródła, ba! bez zastanowienia. Słowem jedynie na podstawie facebookowych wpisów kilku osób, które już od miesięcy jątrzą i podgrzewają atmosferę na polsko-niemieckim pograniczu. Gdzie tu jest rzetelność? O obiektywizmie nawet nie wspominam. Zastanawiam się tylko po co? Po co to szukanie krwi, po co to napinanie kwestii imigrantów? Chcą Niemcy ich przyjmować, wolna wola. Jakie my mamy prawo ich pouczać, wtrącać się do decyzji podejmowanych przez niemieckie władze? Po co podkręcać już i tak napiętą z powodu internetowych gamoni atmosferę? Okazało się też, że przy zgorzeleckim, ksenofobicznym płomyczku ogrzać się przyjeżdżają także telewizyjne gwiazdy. Cóż tylko wprawdzie regionalne i te z info w nazwie, ale zawsze to telewizyjna twarz. I choć ta w ludzkiej fizjonomii zazwyczaj jest częścią głowy, w tym wypadku zdecydowanie jej zabrakło. Głównie mózgu. Normalnie Andrzej Dupa. Nie, przepraszam, Marcin.

Jeździec bez…twarzy
Przyjechał facet i naopowiadał takich bzdur do kamery firmując to wszystko swoją twarzą i nazwiskiem, że zastanawiam się kto go teraz goli. Ale… Pewnie kogoś wynajął. W publicznej dobrze płacą. Swoją drogą uważam, że powinni nawet specjalny dodatek dostawać za robotę w szkodliwych warunkach, bo przecież stopniowa utrata twarzy to nie byle co, to musi mieć pewnie nawet jakiś własny numer choroby! Tylko chorobą mogę sobie wytłumaczyć brak rzetelności u tak doświadczonego dziennikarza jak pan Marcin. Pracuje chłop już ze 20 lat w zawodzie i co on nie wie, co to jest staranność i rzetelność przy zbieraniu materiałów?
Ale niestety stanął na moście Staromiejskim w Zgorzelcu i zaczął opowiadać… że uchodźcy przechodzą w bród przez Nysę i okradają klientów ulokowanej na polskim brzegu restauracji. Panie ładny! A na jaką cholerę oni by mieli tę Nysę brodem przechodzić, skoro dwa kroki jest most? Radio Erewań się kłania. Kradzież i owszem była, tyle że rok temu i o jej dokonanie nikt żadnych Syryjczyków nie oskarżał i do dziś nie wiadomo kto świsnął.

Bzdury na wiadra
Kłania się rzetelność. Oczywiście wiadomo jaka jest dziś linia programowa stacji, dla której pan ładny pracuje, ale sztucznym podkręcaniem tematu daleko pan panie nie zajedziesz. – W imię czego – pytam się – ciemnotę nam pan dozujesz wiadrami, jątrzysz i nakręcasz jednych przeciwko drugim? Czy jak Polak Polakowi po ryju da na zakupach, to od razu ogólnopolska telewizja ma wóz satelitarny przysyłać? I w tym miejscu duże brawo dla serwisu naTemat.pl, który najpierw, jak wszyscy, zachłysnął się sprawą bidnego Polaka napadniętego przez ciapatych terrorystów, a potem w kolejnym artykule na ten temat bardzo rzeczowo opisał sprawę piórem Katarzyny Zuchowicz. Można? Można! Są jednak jeszcze w tym zawodzie profesjonaliści.
Ale na szczęście u nasz w Zgorzelcu, w Polsce ludzie mądre i potrafią ocenić, kto im ciemnotę wciska. A sposób na to jest bardzo prosty. Tak jak dziennikarz, żeby dochować staranności i rzetelności musi każdego newsa potwierdzać w kilku źródłach, tak i zwykły czytacz, widz, czy słuchacz powinien weryfikować w porozumieniu ze swoim własnym intelektem to, co widzi, czyta, czy słyszy… w kilku miejscach. Słuchasz bracie RMF-u, włącz sobie czasem serwis Radia Plus. Czytasz Nasz Dziennik, czy Niedzielę, zerknij też do Rzepy albo Wyborczej. Dla higieny i dla zdrowotności. Żeby mieć własne zdanie. Żeby nie dawać się wodzić za nos oszołomom, którzy pod pozorem oddania słusznej, polskiej sprawie robią odbiorcom swoich niusów guano z mózgu.

Janusz Pawul

Ten i wiele więcej podobnych felietonów znajdziesz na www.naStyku.pl

Exit mobile version