bobrzanie.pl – to co istotne w Bolcu, Bolesławiec, informacje, blogi, sport, rozrywka, humor, imprezy, wideo

Okradanie kibiców

W Monachium jest nowe powiedzenie: „Ślepy jak Węgier”. Po wczorajszym meczu Ligi Mistrzów okantowany może czuć się nie tylko zespół Lewandowskiego, ale i każdy kibic (poza fanami Realu Madryt). Wywalamy z boiska Vidala za nic, zaliczamy Ronaldo gola ze spalonego (patrz wyżej) i po meczu. No nie, zaliczmy kolejnego gola ze spalonego, żeby Bayernowi wybić z głowy chęć dochodzenia zbyt wysoko w Lidze Mistrzów. Wydaje się, że cała wycieczka piłkarzy z Niemiec do Madrytu miała sens jedynie turystyczny. Walkower dałby podobny efekt.

No fakt, to był wspaniały mecz, ale tylko do czasu, gdy za rozgrywanie zabrała się węgierski sędzia, Viktor Kassai. Tak, to ten sam koleś, który podczas EURO 2012 „prowadził” grupowy mecz Ukraińców z Anglikami. Ci drudzy prowadzili 1:0, ale Ukraińcy wciąż atakowali. W 63. minucie stoper Anglików John Terry wybił piłkę zza linii bramkowej. Kassai jednak uznał, że piłka nie minęła linii bramkowej i kazał grać dalej. Dzięki niemu Ukraińcy nie awansowali do ćwierćfinału. Oto ta bramka:

Nie wiem jak głupim trzeba być, aby wciąż wątpić w sens powtórek wideo w piłce nożnej. Wczorajszy kabaret w Madrycie to tylko kolejny dowód na to, że oszukiwanie kibiców weszło UEFA w krew. Ciągnięcie za uszy Realu niewiele zresztą różni się od ciągnięcia z a uszy Barcelony w rewanżu pojedynku z PSG. Luis Suarez nie dostał wówczas Oscara, ale powinien, podobnie jak Neymar.

Brak powtórek wideo w piłce okrada ze złudzeń nie tylko kibiców ligi mistrzów, fałszuje wyniki także w tak ogórkowej lidze, jak nasza Ekstraklasa.

Zobaczcie tę bramkę:

Sędzia Paweł Gil uznał, że jej nie było, więc jej nie było. Cracovia straciła dwa punkty (bo zremisowała ten mecz, choć jak widać, wygrała) a Marcin Budziński, autor kilku tak pięknych trafień, ma gorsze statystyki. Cracovia ma bardzo kiepski sezon i pozostanie w grupie spadkowej. A jeśli dwa punkty zdecydują o jej utrzymaniu?

Portal Weszło.com po każdej ligowej kolejce przygotowuje swoją „niewydrukowaną tabelę” w której dolicza lub odlicza punkty zabrane/sprezentowane klubom przez sędziów. Jak wyglądałaby taka tabela dla Ligi Mistrzów? Jak dla mnie bez Realu i Barcelony wyglądałaby wiarygodniej.

 

Exit mobile version