bobrzanie.pl – to co istotne w Bolcu, Bolesławiec, informacje, blogi, sport, rozrywka, humor, imprezy, wideo

Nie wymagajmy moralności od polityków

Mnóstwo bolesławian i dolnoślązaków oburza się na marszałka Cezarego Przybylskiego o to, że skumał się z PiSem. Oczywiście nie po to, aby zachować stołek, ale by skutecznie pracować na rzecz regionu, wyborców, mieszkańców. By żyło się lepiej a ludzie żyli dostatniej.

Teraz oburzenie dotknie kogoś z zawiązanej dwa tygodnie temu koalicji w powiecie, która nie dotrwała nawet do końca pierwszej sesji Rady Powiatu. Aluzje, że ktoś się sprzedał, nie dotrzymał koalicyjnej umowy, był skutecznie wodzony na pokuszenie przez ekipę prezydenta Piotra Romana, który chce rządzić i w mieście, i w powiecie. Oczywiście aluzje zupełnie nieuzasadnione. Wolta tego, kto rozwalił świeżą koalicję na pewno wynikała z wczucia się w dobro lokalnej społeczności i pobudek ideologicznych.

Źródłem tego postawami polityków oburzenia jest naiwność, mylne postrzeganie polityków i samorządowców. To są politycy, ich celem jest utrzymanie się przy władzy, kryterium oceny – skuteczność w tym utrzymaniu się. I tylko tyle. Podchodzenie do ich postaw emocjonalnie, z zastosowaniem kryteriów etycznych, jest zupełnie bezzasadne. To jak mierzenie wagi termometrem. Niby można próbować… ale po co się męczyć.

Można oczywiście piętnować dyskusyjne moralnie postawy, wyrażać oburzenie, niektórzy posuwają się do wyzwisk. Ale to nie jest forma walki ani język, który politycy rozumieją. Bo aby zrozumieć – trzeba mieć wspólne konteksty.

Emocjonowanie się polityką to strata czasu. Panowie robią co robią, ludzie ich i tak wybierają. Przeciwnicy nie potrafią stworzyć atrakcyjnej dla wyborców alternatywy. Na tym polega demokracja, której istotnym elementem bywa amnezja wyborców.

Walka z kształtem i moralnością naszej lokalnej polityki być może ma sens, ale ich – polityków – metodami. Wylewanie frustracji w necie nic nie zmienia. Zmieniają wybory. Wystarczy wziąć się do roboty, pokonać ich na ich ringu i prowadzić politykę moralną, jak marzy się krytykom. No, ale trzeba by było wygrać. A to nie szachy, nie brydż i nie brzęczkobońkowa kopanina piłką. To KSW z całym blichtrem, udawaniem, że o coś naprawdę chodzi, ustawkami i mamieniem widzów, że to na serio i że liczy się coś poza stanem konta.

Spodziewanie się jakiejś wierności zasadom, poglądom czy własnym deklaracjom przez ludzi, dla których nie są to zbyt istotne rzeczy jest bez sensu. Pan marszałek Przybylski trzy lata temu był w PO. Mógł stracić stanowisko i nagle został bezpartyjny, dwa lata temu nie wyobrażał sobie współpracy z PiSem, teraz chce dalej rządzić, to wiąże się z PiSem a jak PiS przegra wybory parlamentarne… to pewnie zobaczymy coś nowego. Naprawdę kogoś to zaskakuje lub oburza?

Moim zdaniem problem nie polega w zachowaniu polityków, tylko w naszych oczekiwaniach wobec nich.

Etyczni politycy mają swoje miejsce – w książkach do historii. O ile pisali te książki ich wielbiciele albo utrzymankowie.

Karol Stasik przed laty, gdy był u Piotra Romana wiceprezydentem, zasłynął porównaniem ceramików do najstarszego zawodu świata. Miał na myśli mityczne ulepienie człowieka z gliny, ale wyszło jak wyszło i dwuznacznie się w świadomości bolesławian utrwaliło.

Sam ulepił koalicję, której przyszłość okazała się krucha jak biskwit. Najstarszy zawód świata (według jego definicji) mu nie wyszedł.

Mam w głowie taki cytat z Sapkowskiego, Jeden z bohaterów „Sezonu burz” mówi:

– Polityka, o tak, to jest teraz coś dla mnie. Początkowo nie byłem do rzeczy nastawiony przychylnie. Myślałem prędzej nierządem się parać i w domy publiczne inwestować. Wśród polityków się obracałem i licznych poznałem. I przekonałem się, że lepiej przestawać z kurwami, bo kurwy mają chociaż jakiś swój honor i jakieś zasady. Z drugiej jednak strony z bardaka nie porządzisz tak dobrze, jak z ratusza. A rządzić by się chciało, jeśli nie światem, jak to mówią, to choć powiatem. Głosi stare porzekadło, nie możesz ich pokonać, to się do nich przyłącz…

 

 

P.S.:
Na zdjęciu powyżej dwóch panów, którzy jeszcze do niedawna byli politykami PO. Dziś żaden już w Platformie nie jest, obaj podpisali koalicje z PiS. Ten z lewej co najmniej na rok, ten z prawej –  na dwa tygodnie.

Exit mobile version