bobrzanie.pl – to co istotne w Bolcu, Bolesławiec, informacje, blogi, sport, rozrywka, humor, imprezy, wideo

Skąd się biorą muszle w lesie?

Obudziło mnie pukanie. Sąsiad z dołu pukał do drzwi.

– Sąsiadko… zalewasz mnie… z sufitu mi leci na głowę!

Zdziwiona, bo przecież śpię, nic nie działa, pralka wyłączona… Poszłam do łazienki… nic, nic nie leci, sucho … pomyślałam.. wariat. Ale nie, okazało się, że faktycznie, gdzieś tam, w mojej podłodze, pomiędzy muszlą, a jakimś łącznikiem (nie wiem, baba jestem), coś się obluzowało, przytkało… jednym słowem, trzeba kuć!! Nosz…k…pomyślałam sobie, ale jak trzeba to trzeba.
Oczywiście po znajomości załatwiłam fachowca, który miał to wszystko w ekspresowym tempie ogarnąć. I cud się stał… ogarnął.
I byłaby pełnia szczęścia, gdyby nie 3 wiaderka gruzu i stara muszla, sedes znaczy się.

Jako mieszkanka Bolesławca, płacąca podatki i głosująca na obecną władzę, pewna powodzenia w załatwieniu sprawy, dzwonię do MZGK w Bolesławcu dopytać w jaki sposób normalnie, jak cywilizowany obywatel, pozbyć się niechcianych rzeczy.
Ulotka którą miałam informowała mnie, że mam zadzwonić na numer XX XXX XX XX. Sekretariat. Po wysłuchaniu mojego tłumaczenia po co dzwonię, przełączono mnie. Cóż, no ok… po wytłumaczeniu po raz kolejny w jakiej sprawie dzwonię, zostałam poinformowana, iż:

1. Owszem 3 wiaderka gruzu mogę oddać jako gruz na ul. Staszica w MZGK.
2. Chcąc oddać muszlę, muszę zamówić kontener, bo ona już jako gruz się nie kwalifikuje.

Co??!! W głowie czerwona lampka się zaświeciła. jak to kontener pytam. To jest muszla, a nie wieeeeeelkie coś i w ogóle. No tak, ale mądra istota po drugiej stronie tłumaczy, że to nie jest gruz budowlany i trzeba kontener.
Zwiesiłam się, ale nadal chcąc być praworządną obywatelką, pytam ile taki kontener kosztuje. Myślę… skrzyknę sąsiadów, może i oni mają jakieś cuda do wyrzucenia z którymi się bujają.
Tak więc pytam ile tan kontener, a kobita… 300zł!! Za 24 godziny!! ILE??!! Się pytam, bo myślę o omamach słuchowych, może to inny objaw koronawirusa?? 300 zł, powtarza kobitka.

No i tu podziękowałam pięknie za rozmowę, szczęką walnęłam o biurko, powieki przestały mrugać. Zbierałam się w sobie ładnych kilka minut i analizowałam fakty. To ja mam zapłacić 300 zł, żeby wywieźli mi stary kibelek? Nie można tego po prostu zabrać z tym gruzem? Do gruzu dorzucić nie można, bo to już gruz nie będzie. To co z tym zrobić?
Nie wiem sama jeszcze co ja zrobię, wiem co inny robią. Wywożą do lasu. Stawiają taka muszlę w lesie i uciekają, mając w portfelu 300zł.

I stąd właśnie biorą się muszle w lesie.

 

Tekst: Bolecnautka
Fotografa: Bernard Łętowski

Exit mobile version