bobrzanie.pl – to co istotne w Bolcu, Bolesławiec, informacje, blogi, sport, rozrywka, humor, imprezy, wideo

Signum temporis

Poszedłem byłem na spacer bolesławieckimi plantami, jakież było moje miłe, a raczej mieszane ze wskazaniem na wściekłość uczucie, gdy wreszcie zobaczyłem skradzioną przed rokiem i na powrót zamontowaną w fontannie figurę czapli.

 

Z jednej strony radość, że można ją widzieć taką, jaką widzieli ją mieszkańcy Bolesławca blisko 100 lat temu, z drugiej strony złość i gorycz, że w Urzędzie Miejskim ciągle nadal pełno szkodliwych ignorantów, mających wpływ na kształtowanie naszego wspólnego środowiska, otoczenia.

W sierpniu ubiegłego roku czapla została skradziona… mimo monitoringu, mimo prowadzonego dochodzenia nie udało się policji ustalić sprawców kradzieży, zresztą nikogo to nie dziwi, bo obecna policja bardziej specjalizuje się w tłumieniu legalnych i pokojowych demonstracji, w biciu kobiet… niż w pilnowaniu porządku publicznego i skutecznym wykrywaniu tych, którzy go łamią.

Czapla kilka miesięcy później została odnaleziona w pobliżu działek miejskich… dokładnie taki sam scenariusz odnajdywania, jak przy poszukiwaniu ruskiej rakiety – służby szukały i szukały, a po miesiącach znajduje ją „samotny grzybiarz’’.
Blisko pół roku trwało, aż cudem „przywróconą do życia” czaplę powtórnie zamontowano na okradzionej fontannie.

Ale jak?

 

I tu pojawiają się magistraccy urzędnicy, podwładni Prezydenta.
W cyklu technologicznym urzędniczej głupoty, niekompetencji i arogancji wziąć musiało ich co najmniej kilku… i „stawiam dolary przeciw orzechom”, że na końcu cyklu stać musiał osobiście sam Pan Prezydent.

Fontanna i czapla przed kradzieżą

Oprócz samej figury czapli zaginęła też kamienna kula, podstawa do której przytwierdzona była czapla, z której to na cztery strony sikała woda, i która to, już z czaplą przytwierdzona była do kamiennej konchy stanowiącej fontannę.

Jakiś magistracki abderyta, ignorant w kwestii historycznych rekonstrukcji, ignorant w kwestii widzenia i rozumienia plastycznej kompozycji, arogant, jeśli chodzi o szacunek dla tradycji historycznej, poczucia smaku mieszkańców i turystów odwiedzających udekorowane ostatnio nagrodą unijną miasto… i z pewnością nie sam, zdecydował, że zrekonstruuje się fontannę „po kosztach”, że da się zarobić jakiemuś znajomkowi od nagrobków, że nie będzie kamiennej kuli, jaka od blisko stu lat, aż do niesławnej kradzieży była, a poskleja się podstawę czapli z granitowych płyt, za małych na nagrobek, ale w sam raz na historyczną, bolesławiecką fontannę…

… choć stwierdzenie – „po kosztach” razi tym bardziej, że patrząc na bizantyjskie rozpasanie w kwestii zakupu dla Najwyższego w magistracie tzw. „samochodu służbowego” i widząc wypasionego SUV-a, trudno zrozumieć chęć przyoszczędzenia paru groszy, a nieodparcie nasuwają się inne, z katalogu opisanych w kodeksie karnym wytłumaczenia… bądź absolutnie krańcowa głupota!

Ktoś musiał zlecić opracowanie projektu, ktoś musiał wystawić zlecenie, ktoś podpisać fakturę za dzieło, ktoś to podpisać… ileś osób musiało to zaakceptować!

 

Fontannę zrekonstruowano, czapla stoi…a całość nieodparcie przypomina słynną rekonstrukcję fresku z  popiersiem Chrystusa w hiszpańskim Borio koło Saragossy.
Tylko, że tam „rekonstrukcję” przeprowadziła za darmo, w czynie społecznym osiemdziesięcioletnia staruszka, a w Bolesławcu rekonstrukcja została opłacona publicznymi pieniędzmi, wg projektu i akceptacji urzędników biorących co miesiąc za swą dobrą pracę niemałe pieniądze. Za DOBRĄ pracę, bo za złą każdy pracownik powinien ponosić konsekwencje, łącznie z wywaleniem na zbity pysk.
W Bolesławcu wszyscy ci urzędnicy mają się dobrze, nikomu nie spadł włos z głowy, żaden nie poniósł konsekwencji swej głupoty i szkodnictwa… cóż, państwo PiS, Bezpartyjni Samorządowcy – ich najwierniejsi akolici… taka ich mac!

W bolesławieckim magistracie jakiś szkodnik wpadł na pomysł, że nie ma co odbudowywać fontanny w pierwotnym kształcie, odpowiadającym historycznemu pierwowzorowi, a na pewno już nie w identycznej formie, jak przed kradzieżą.

Fontanna z czaplą w bolesławieckim ZOO w latach trzydziestych

 

Pojawiła się(?) okazja do dania komuś, „znajomemu” zarobić. I bez znaczenia już było, że ten beneficjent zlecenia niczym Cecilia Gimenez oszpecił fontannę, napluł w twarz poczuciu smaku, estetyki, historycznej pamięci i materialnemu dziedzictwu miasta, ale … ale sukces jet, sukces na miarę Bezpartyjnych, na miarę PiS, na miarę czasów!

Pod figurą czapli podstawiono kamienny sześcian, kostką skleconą z szarego polerowanego granitu, zrobioną z resztek kamiennych płyt nagrobkowych.

Ten postument stojący na konsze jest z zupełnie innego kamienia jak ona sama, nie jest nawet z piaskowca, jak sama niecka fontanny, jest z, excusez-moi pour le mot – jest z d*** wyjęty…

… przede wszystkim jest kanciasty, co swym widokiem wywołuje ból zębów u każdego normalnego człowieka, widokiem pozbawionym brakiem plastycznej harmonii z całością… bo w fontannie nie ma ani jednego fragmentu, elementu, który byłby kanciasty, z którym ta podstawa mogłaby współgrać, komponować się… jedyna i najbliższa kanciasta rzecz, element, konstrukcja przestrzenna w najbliższym otoczeniu, to szkaradna ruina byłej budy z piwem, stojąca kilkadziesiąt metrów dalej i nachalnie wtłaczająca się w Świński Teich.

 

Rewaloryzacja po kradzieży w 2022 roku, autorska koncepcja magistratu

 

Kto to zaproponował, kto zrealizował? Jakiś kompletnie bezmózgi szkodnik… ale nie był sam, i trudno mi pogodzić się z myślą, że w bolesławieckim ratuszu aż tak wielu abderytów, tudzież ludzi odwalających byle jak swoja pracę, tak wielu głupków i ignorantów, szkodzących miastu, wspólnemu dziedzictwu i otoczeniu…. i to nie za darmo!

Nie wiem, czy to aby nie swoiste miejscowe signum temporis, gdzie o życiu innych, o ich otoczeniu, przestrzeni decydują ci, którzy „wstali se z kolan”, którzy niewiele wiedzą, jeszcze mniej chcą wiedzieć, ale są wierni, służą słusznej partii, albo… należą do skandalicznej dolnośląskiej, wcześniej zwaną Bezpartyjnymi Samorządowcami partii.

Bolesławiec dzięki Bogu, szukając analogii ma i pozytywny przykład.

 

„Pierwszy” Chrystus z dziećmi po przeniesieni z cmentarza komunalnego

Lata temu na bolesławieckim Placu Zamkowym postawiono przepiękną figurę Chrystusa z dziećmi… pomnik Petera Breuera z 1920 roku – Jezus przyjaciel dzieci. Pomnik przeniesiono z cmentarza komunalnego i postawiono na placu w czasach mizerii finansowej, kosztem parafian to uczyniono.
Pomnik posadowiono na „byle jakim” cokole, też zapewne wyrychtowanym przez miejscowego kamieniarza od nagrobków… ale…

Ale ostatnio zrekonstruowano pomnik i postawiono go na cokole bądącym wierną kopią tego, który stał, wykonany został z groszkowanego granitu i tak jak sto lat temu, przed Domem Sierot w Bunzlau, tak i teraz dźwiga  Chrystusa z dziećmi n a Placu Zamkowym… można? Można, i trzeba, bo to nasze wspólne dziedzictwo, nasza historia!

 

Pomnik autorstwa Petera Breuera po wymianie cokołu na historycznie wierny

 

Grupa Chrystusa przed Domem Sierot w Bunzlau

 

A to, co zrobił magistrat z fontanną czapli, co zrobił quasi pisowski magistrat – najwierniejszy stronnik PiS – u, kierowany przez Bezpartyjnych Samorządowców, ludzi którzy ostatnio z poruczenia bolesławianina marszałka Przybylskiego, dla satysfakcji PiS, sięgnęli dna ludzkiej przyzwoitości i godności dna sięgnęli, woła o pomstę do nieba i domaga się naprawienia wyrządzonego zła i ukarania winnych!

Exit mobile version