bobrzanie.pl – to co istotne w Bolcu, Bolesławiec, informacje, blogi, sport, rozrywka, humor, imprezy, wideo

Samorządowe herboidy

Czasem udaje się miło spędzić czas na koszt narodowego instytutu zniewolenia. Tak nieco złośliwie, ponieważ każdy myślący wie, do czego służą pisowskie „instytuty”. A że łatwo przerabia się skrót NIW na zniewolenie, to tak wychodzi. Coś tam rzucają tłumowi, ale wiadomo, dokąd frukty płyną.

Ale do rzeczy. Instytut Piastów Śląskich robi z tych funduszy całkiem fajne rzeczy. Tym razem trafiłem do Brzegu. W przygotowanych zajęciach była doskonała kolejność. Najpierw wykład profesora Marka Wójcika z Instytutu Historycznego UWr. o samorządowej heraldyce. Potem zwiedzanie Brzegu z dobrym, lokalnym przewodnikiem.

W trakcie zwiedzania stanęliśmy przed oszałamiającą, renesansową fasadą. A na niej cztery tarcze herbowe. Wielopolowe, z labrami, klejnotami. Herb Zygmunta Augusta, Piastów brzeskich i Hohenzollernów. Państwo się musieli dobrze prezentować. Ta mnogość pól przytłacza, ale wystarczy przyjrzeć się poszczególnym herbom i nagle doznaje się olśnienia. Te herby nie są obrazkami. Bo herb musi odpowiadać zasadom. O tym uczą heraldycy.

Kilka miesięcy temu dostałem cudo.

Podczas wyborów rozmawiałem z panią sekretarz i wyraziłem swoje zdanie na jego temat. Usłyszałem, że to nie herb, tylko takie logo. No, ale wzięło mnie i zajrzałem do Statutu Gminy Bolesławiec. A tam jak wół stoi, że cudo jest herbem.

Wiem, to nie jest sprawa szczególnej wagi, ale polski ustawodawca trochę jednak wkroczył na poletko artystycznej ekspresji włodarzy i ta amatorszczyzna, pseudoherb lub herboid mógłby w końcu zacząć znikać z przestrzeni publicznej.

Jako taki chłopek-roztropek przekazuję to, co spamiętałem. Herb jest symbolem z którym ludzie mają się identyfikować i powinien być łatwo rozpoznawalny. Rycerz zakuty w zbroję nie pokazywał dowodu, tylko miał namalowany herb na tarczy. I z daleka musiało być jasne, że to Zbyszko a nie Siegfried.

Po drugie w heraldyce na naszym obszarze Europy występują dwa metale: złoto i srebro oraz cztery kolory: niebieski, czerwony, zielony, czarny. Kolor występuje na metalu, metal na kolorze. I to jest koniec, żadnych jasnych i ciemnych odcieni, bo kto by oddał szrafowaniem odcienie (jest to sposób oddawania kolorów przy pomocy graficznego wzoru). A podpisanie herbu na głowicy jest po prostu PRL-owską tandetą. To świadczy, że wyrób herbopodobny jest tak kiepski, że trzeba napisu. Takie cudo ma ciągle Bogatynia. Jeszcze ma, ponieważ jest już gotowy projekt nowego herbu, zgodnego z heraldyką. Nawiązuje do historii i teraźniejszości.

A ja tak patrzę sobie na to moje cudo i zastanawiam się, co autor miał na myśli w 92 r.? Zamiast blanków w murach jest coś jak tarcza do cięcia kamienia lub niby zębatka. 1,5 wieży nawiązuje do herbu miasta. Garnek, bo ceramika, ale ile wtedy było tych ceramik w gminie. Banalny kłos i drzewka to poświadczenie pól i lasów. No unikat na skalę województwa. Zastanawia mnie, dlaczego nie ma pół pocisku, bo poligony, a jak ruskim w latach osiemdziesiątych rąbnął magazyn, to ludzie w Trzebieniu po dwa razy szyby wymieniali. Dziś idąc dalej tym tropem dodałbym dziurę, bo żwirownie i opylona Krępnica. Może jeszcze znak drogowy D-9, bo na terenie gminy są dwie autostrady.

No, dość tego pastwienia się, bo mogę się pocieszyć, że pozostałe gminy z powiatu nie są lepsze. Błędne tarcze, kolory na kolorach, jaśniejszy, ciemniejszy i symbolika. W Warcie ten odlotowy obrazek Piasta jaworskiego i pobity lew czeski. Oj, autor pepików nie lubił (nigdy nie używam tego obraźliwego określenia). Nowogrodziec z szarym i szarszym na srebrnym tle (biel na ilustracji odpowiada srebru). Gromadka z buchającym ogniem piecem hutniczym lub kominem. Dziś odlewnie zniknęły, ale nie zniknęły metale ciężkie z gruntów dookoła. Kiedyś w WIOŚ patrzyłem na korytarzu na takie ładne tabelki z wartościami. Osiecznica ma też wieżę, trochę wody i las na niej. No i dzieło tak kiepskie, że też podpisane.

To takie krótkie obserwacje zupełnego amatora. A heraldyka w opowieści zawodowca i miłośnika jest taka fajna! Niech coś z tego do innych dotrze w mojej luźnej opowiastce. Bo po włodarzach i tak to spłynie. Chyba, że chcieliby zrobić pieczęć gminy z herboidem. Jest to dopuszczalne. Tylko jak takie cuda przekształcić w stempel?

Tadeusz Łasica

Exit mobile version