bobrzanie.pl – to co istotne w Bolcu, Bolesławiec, informacje, blogi, sport, rozrywka, humor, imprezy, wideo

Depopulacja Bolesławca odbywa się w ciszy

Słowo depopulacja może kojarzyć się z krwawą czystką etniczną albo rzekomym spiskiem elit, ale żadna z tych rzeczy nie jest potrzebna. Wystarczą po prostu wieloletnie migracje, przez które zmniejsza się liczba ludności. Taką depopulację w Bolesławcu mamy już od wielu lat.

Dokładne dane o tym, ilu nas już ubyło, nie są znane, bo nie mamy obowiązku meldunkowego. Jednak aby zobaczyć skalę problemu, wystarczy wyjść na miasto – i zobaczyć głównie dzieci oraz osoby po pięćdziesiątce. Jeśli ktoś chce zobaczyć młody Bolesławiec, niech idzie w niedzielę na dworzec PKP i zobaczy, jak wsiada do pociągów…

Nie jest to problem tylko Bolesławca – w badaniach Marka Obrębalskiego, opublikowanych w 2022 roku na łamach Rocznika Jeleniogórskiego, można przeczytać, że depopulacja to problem całego województwa. Jedyne wyjątki to Wrocław i dwa przyległe powiaty.

Jak to jednak wygląda u nas?

Mamy kino, w którym można premierowo obejrzeć wiele nowości filmowych, ale de facto nie mamy już Centrum Integracji Kulturalnej „Orzeł”, otwartego przy ul. Chopina zaledwie 11 lat temu. CIK miał potężny potencjał, mogąc skupić wokół siebie licznych społeczników i aktywistów, ale tak się nie stało. W zamian mamy tam dostać Dom Stowarzyszeń, które w Bolesławcu są zazwyczaj pozbawione nowych, młodych twarzy.

Nie mamy budżetu obywatelskiego – skutecznego sposobu na aktywizację mieszkańców i pokazanie, że mają realny wpływ na swoje miasto. Wiele dolnośląskich miast takie budżety ma – my nie. Konsultacje społeczne odbywają się, ale zazwyczaj polegają na wypełnianiu formularzy w Biuletynie Informacji Publicznej, do którego, umówmy się, mało kto zagląda.

O turystyce i historii powiem nieco więcej, bo temat dotyczy niejako mojej „działki”. Mamy zabytki, mogące być magnesem dla turystów, ale najważniejsze z nich są trudno dostępne dla zwiedzających, a w środowisku pasjonatów i badaczy historii miasta nie ma nowego pokolenia. Ono już powinno było się pojawić, ale tak się nie stało. Piszę te swoje książki, działam przy odbudowie Klasztoru Dusz w Nowogrodźcu i robię wycieczki, ale w tym wszystkim bardzo brakuje mi współpracy z kimś mniej więcej w moim wieku.

Zostając przy kulturze… Mamy doskonale wyposażony Teatr Stary, w którym aż się prosi o profesjonalną, awangardową trupę teatralną. To fenomenalna sprawa, że różne amatorskie grupy teatralne i taneczne mogą tam działać, ale funkcjonująca obok nich grupa zawodowa byłaby dla miasta niezwykle ożywcza. W Bolesławcu jest też sprawnie zarządzana, nowoczesna i bardzo aktywna biblioteka, ale z jej oferty korzystają w dużej mierze dzieci, uczniowie i seniorzy.

Znowu coś z mojej działki – edukacja. W Raporcie o stanie miasta Bolesławiec w 2022 roku czytamy, że wśród nauczycieli w szkołach podstawowych nauczyciele początkujący stanowią… 2 procent. Nauczyciele stażyści – kolejne 2 procent. W przedszkolach nauczyciele początkowi stanowili niecały procent, a stażyści – 6 procent. Dla szkół średnich (z dwoma wyjątkami wszystkie są powiatowe) takich wyliczeń nie ma, ale tam łatwo zauważyć, że sytuacja wygląda analogicznie. Trzeba tu jednak dodać, że młodych nauczycieli dramatycznie brakuje nawet w dużych miastach i obecne reformy myślę, że zmienią to co najwyżej nieznacznie.

Jako nauczyciel rozmawiam o życiu w Bolesławcu ze swoimi uczniami, a ich głosy są absolutnie miażdżące. Brzmią z grubsza tak: Nic mnie tu nie trzyma i nie podoba mi się to miasto. Mało jest tu rozrywki dla młodych ludzi. W Bolesławcu nie ma żadnych uczelni, a miasto jest mało rozwinięte.  Jest mało sklepów, mniejszy dostęp do dobrych szkół i niewiele atrakcji. Jest tutaj za nudno i nie ma co robić.

Jak słuchałem w tym kontekście niedawnej wypowiedzi prezydenta Romana o tym, że to dobrze, że młodzi ludzie wyjeżdżają poznawać świat i potem będą tu wracać z nowymi pomysłami, myślałem, że się przesłyszałem. Wróci tu mało kto, zwłaszcza że nie robi się zbyt wiele, aby nas do tego zachęcić.

Co można z tym zrobić? Przede wszystkim zacząć słuchać młodych ludzi i zacząć się liczyć z naszymi potrzebami. Mówiąc „nas”, mam na myśli osoby świeżo po studiach, studentów i nastolatków. Choćby minimalne zahamowanie trwającej depopulacji powinno być w Bolesławcu bezwzględnym, totalnym priorytetem, bo od tego zależy nasza przyszłość.

Tymczasem ten temat w naszej przestrzeni publicznej właściwie nie istnieje. W praktycznie nieistniejącej – jak na razie – kampanii wyborczej też się nie przewija. Budowa nowych basenów i osiedla na Kościuszki, rozstrzygnięcie sporu o Gliniadę czy likwidacja Strefy Płatnego Parkowania i przywrócenie komunikacji podmiejskiej nic w tej kwestii nie zmienią.

Exit mobile version