bobrzanie.pl – to co istotne w Bolcu, Bolesławiec, informacje, blogi, sport, rozrywka, humor, imprezy, wideo

Powyborcze domino: Czy wrocławianie zbudują nam koalicję w mieście i powiecie?

Niedzielne wybory prezydenta Wrocławia, walka między Izabelą Bodnar a Jackiem Sutrykiem, mogą wpłynąć na to, jaki układ sił będzie rządził w naszym powiecie i mieście. Brzmi absurdalnie? Tylko pozornie.

Choć sesje nowych rad miasta, powiatu i Dolnego Śląska mogłyby się odbyć dziś, nikomu nie spieszy się z ich zwoływaniem, a czas na to jest do 7 maja. Chociaż podchody i negocjacje koalicyjne trwają, wszyscy czekają na rozwój wypadków, czyli na to, jaka koalicja zawiąże się w sejmiku województwa.

Wybory do sejmiku, tak jak do rad miasta i powiatu bolesławieckiego, wygrała Platforma Obywatelska zbierając najwięcej procent głosów – 33,52% do sejmiku, 28,57% do radu powiatu i 33.33% do rady miasta. Problem w tym, że mając 15 radnych w sejmiku, 6 mandatów w powiecie i 7 mandatów w mieście, nie może samodzielnie rządzić, musi to robić w koalicji.

W sejmiku, dobierając radnych z Trzeciej Drogi, a może i Lewicy, koalicja miałaby 20 radnych. Ale mówi się o tym, że koalicja zależy od tego, jak zakończą się wybory prezydenta Wrocławia. Wzmocnią pozycję Sutryka i popierającej go „góry” Platformy, albo pozycję Trzeciej Drogi, z której kandyduje Izabela Bodnar.

Na ukonstytuowanie się koalicji w sejmiku czeka potencjalna koalicja powiatowa. Choć PO o włos tylko wygrała tutaj z Prawem i Sprawiedliwością (PiS też ma sześcioro radnych), to tyle samo głosów ma komitet dotychczasowego starosty, Tomasza Gabrysiaka w połączeniu z jednym radnym Trzeciej Drogi (do niedawna przewodniczącym rady z Bezpartyjnych Samorządowców, Wojciechem Kasprzykiem).

Przy idącej od sejmiku koalicji z PO Gabrysiak miałby 12 szabel i możliwość utrzymania fotela starosty dzieląc się władzą z Platformą.

W mieście mogłaby wówczas powstać podobna koalicja, tutaj KO ma siedem mandatów, ale Piotr Roman ma ich tyle samo, jeśli doliczy, a doliczy bez problemu, dwóch radnych Ziemi Bolesławieckiej i Trzeciej Drogi.

Może i trzeciodrogowcy w naszym powiecie przerżnęli wybory, wprowadzając tylko po jednym radnym do sejmiku, rady powiatu i rady miasta, ale okazuje się że to w zupełności wystarczy do utrzymania władzy i wpływów przez prezydenta miasta, Piotra Romana. Tajemnicą poliszynela jest to, że miał wpływ na obsadzenie list Trzeciej Drogi, a wyborczy sukces świeżo upieczonego członka PSL, Kamila Barczyka, daje szansę na utrzymanie dotychczasowych bolesławieckich wpływów od sejmiku, po radę miasta. Pojawiają się nawet głosy, że Barczyk może dostać ofertę zostania wicemarszałkiem województwa!

Prawo i Sprawiedliwość może trenować bycie opozycją już nie tylko w sejmie, ale także we wszystkich samorządach trzech szczebli. W ustawkach koalicyjnych raczej się nie liczy, o ile któryś z radnych się nie wyłamie.

Cezary Przybylski ze swoimi Bezpartyjnymi Samorządowcami mandat utrzymał, ale tym razem na fotel marszałka szanse ma iluzoryczne. Ale Piotr Roman i Tomasz Gabrysiak, odchodząc ze swoimi ludźmi spod sztandaru Bezpartyjnych, zrobili bardzo skuteczny ruch.

Zachowają, bez spektakularnego sukcesu wyborczego, wpływy w sejmiku oraz władzę w mieście i powiecie. Kwestia tego, na ile będą musieli się z nią podzielić z Platformą Obywatelską. Z tej jednak do rad dostało się wielu nowych ludzi, z mniejszym doświadczeniem politycznym, bez znajomości metod drastycznie skutecznej politycznej walki na lokalnych boiskach. W mieście i powiecie Gabrysiak i Roman mogą spokojnie czekać do 7 maja na to, aż potencjalni koalicjanci urealnią swoje apetyty i ambicje do akceptowalnego przez prezydenta i starostę poziomu. Wciąż to oni są Sprite.

To były wyjątkowe wybory, który mogły zmienić wiele. W okolicznych samorządach, w Nowogrodźcu, gminie Bolesławiec, Lwówku Śląskim, czy Lubaniu okazało się, że kto wcześniej przygotował się do wyborczej walki i włożył w to duży, rozłożony w czasie wysiłek, miał ogromne szanse na sukces i obalenie wieloletnich władz. W Warcie Bolesławieckiej Mirosław Haniszewski uchronił się przed drugą turą czterema głosami!

Piotr Roman osiągnął 7 kwietnia najgorszy wynik od 2002 roku. Jego kontrkandydaci: Łukasz Molak, Grzegorz Przybylski i Dawid Sarbak zebrali razem o 218 głosów mniej niż urzędujący prezydent! Ale może nie o to chodzi, by złapać króliczka, ale…

Bo może gdyby włożyli więcej wysiłku w kampanię i lepiej się do niej przygotowali, może gdyby wystartowali wcześniej, a w niektórych przypadkach dali wystartować komuś innemu, nie czekalibyśmy z koalicjami w samorządach do 21 kwietnia na to, aż wybrany zostanie prezydent Wrocławia. Może czekalibyśmy do 21 kwietnia na to, aż zostanie wybrany prezydent Bolesławca.

Jest taki żart:

Z kim będzie rządził Piotr Roman?

Exit mobile version