W tym roku obserwowałem Święto Ceramiki z wielu perspektyw, odwiedzając różne miejsca i wydarzenia – lokale gastronomiczne, warsztaty w bibliotece, średniowieczną wioskę w muzeum, Paradę z Miłości do Gliny, targ staroci, kiermasz ceramiczny i kilka innych. Słyszałem różne głosy i opinie o organizacji oraz przebiegu imprezy, a już po jej zakończeniu przeczytałem z uwagą felietony swoich redakcyjnych kolegów – Marcina i Bernarda.
W Bolec.Info ścierają się różne poglądy na wiele tematów – i uważam, że tak powinno być w każdej szanującej się redakcji. Być może mielibyśmy dzięki temu w polskiej przestrzeni medialnej mniej propagandy i mówienia ludziom, co mają myśleć o danym wydarzeniu, a więcej faktów i jasno odróżnianych od nich opinii. Różnych, a nie tylko tych zgodnych z linią redakcyjną.
No ale skoro w Bolec.Info pluralizm jest, a przyglądałem się w tym roku wielu wydarzeniom w ramach BŚĆ, chciałbym się podzielić swoimi kilkoma wnioskami. Zwłaszcza, że mam kilka konkretnych pomysłów na to, co za rok mogłoby się znaleźć na świątecznym afiszu.
Ale najpierw opowiem, co widziałem teraz
Po pierwsze – dla turysty kolejne edycje Święta Ceramiki mogą być wyjątkowe i ciekawe, ale z perspektywy lokalsa widzę to tak – od wielu lat każda kolejna edycja jest robiona według tego samego szablonu. W tym roku największą zmianą – moim zdaniem słuszną – było skasowanie tradycyjnej parady, która otwierała imprezę. Robienie dwóch parad w czasie jednej imprezy nie miało większego sensu.
Tym razem otwarcie BŚC zapamiętamy głównie z przelotu Papy Nowaka z wieży ratusza pod małą scenę. I mam tu pewną uwagę, bo tak się składa, że w ostatnich latach byłem dwukrotnie na tej wieży i mogę zaświadczyć, że już samo wejście na nią nie jest takie proste. Tak bowiem wyglądało jej wnętrze w 2018 roku:
Zjazd Nowaka na tyrolce rzeczywiście był zbyt długi, ale trzeba mieć mnóstwo odwagi, aby wywinąć taki numer. Myślę, że nie każdy krytyk byłby w stanie wspiąć się po tych kilkudziesięcioletnich, stromych schodach, na szczyt wieży, nie mówiąc już o tym, aby z niej zlecieć. Przyznaję, że osobiście na taki zjazd odwagi bym chyba nie miał.
Kolejna rzecz – mała scena pod Rynkiem to kiepski pomysł. Popołudniami organizowane na niej występy następowały po sobie niemal bez przerwy, przez co w zatłoczonym centrum miasta panowała nieustanna kakofonia. Nawet jeśli wiele z tych koncertów było bardzo udanych (mi szczególnie siadł występ jazzowy), hałasu było zdecydowanie za dużo.
Pozytywnym zaskoczeniem była dla mnie nadspodziewanie wysoka frekwencja na warsztatach w bibliotece. Byłem na trzech z czterech z nich i za każdym razem warsztatownia dosłownie pękała w szwach. Szczególnie dobrze bawiły się rodziny z małymi dziećmi, dla których była to znakomita oferta. Doskonale sprawdziło się też średniowieczne obozowisko w Muzeum Ceramiki, podobało mi się też zróżnicowanie oferty muzycznej na obu scenach. Uważam też, że przeniesienie zakończenia święta na godzinę 21 jest bardzo dobrym pomysłem, bo po prostu mieszkańcy ulicy Asnyka i okolic mogli się dzięki temu w spokoju wyspać przed poniedziałkiem.
Ruch w restauracjach był nasilony do tego stopnia, że w niedzielę popołudniu w Papierovej skończyły się zapasy, choć już przed świętem przewidywano tam pięciokrotnie wyższą frekwencję, niż na co dzień. Z kolei nieduża Tukawka znalazła się dosłownie na pierwszej linii frontu, bo wielu turystów przybywało do Bolesławca pociągami i sporo z nich zachodziło tam po kawę. Sprawne ogarnięcie tych wszystkich ludzi to był naprawdę spory wyczyn, zwłaszcza że – jak słyszałem – niektóre znacznie mniej uczęszczane wtedy lokale już tak sprawnie się nie wyrabiały.
A wnioski na przyszłość?
Nie chcąc mówić o rzeczach, na których się nie znam, ograniczę się do tego, co dotyczy mojej historycznej działki.
Dobrą wiadomość przekazał mi wczoraj ks. Bogusław Wolański, mówiąc że w cztery dni w Bazylice pojawił się tysiąc turystów i pielgrzymów – jest to niezbity dowód, że Bazylika cieszy się sporym zainteresowaniem. Moim zdaniem wskazane byłoby więc, aby w przyszłym roku BOK nawiązał współpracę z parafią WNMP i św. Mikołaja, organizując z nią wspólne wydarzenia.
Przykłady? Zwiedzanie Bazyliki z przewodnikiem w wyznaczonych godzinach i koncert muzyki klasycznej. Podczas każdej edycji Wratislavia Cantans miejsca w Bazylice są zajęte co do jednego, więc podczas Dni Ceramiki tym bardziej taki koncert miałby sens.
Poza tym warto byłoby też otworzyć dla zwiedzających inne ważnych zabytki, szczególnie Teatr Stary i Pałac Ślubów. Oba obiekty należą do władz samorządowych, więc zorganizowanie tam wejść dla zwiedzających wymagałoby jedynie znalezienia odpowiednich przewodników. Zwiedzanie teatru poza samym poznaniem jego historii mogłoby przyciągać także możliwością zajrzenia za jego kulisy.
Za rok będziemy świętować 80 rocznicę przybycia osadników z Jugosławii, więc zasadnym pomysłem byłoby zorganizowanie rekonstrukcji tych wydarzeń – czy to w formie osadniczej wioski, podobnej do średniowiecznego obozowiska z tegorocznej edycji, czy też w formie spektaklu teatralnego, odbywającego się gdzieś w miejskiej przestrzeni. Albo może w formie gry terenowej w okolicach dworca PKP?
I obowiązkowo miejsce, gdzie można by skosztować bałkańskiej kuchni!
Koniecznie trzeba wymienić niektóre z tablic krajoznawczych, zamontowanych w centrum miasta, bo stoją tam od wielu lat i już się po prostu zużyły. Myślę szczególnie o tablicy, która znajduje się przy Okrąglaku i kiedyś promowała spływy na Kwisie. Kiedyś, bo tak już wyblakła, że ledwo da się ją odczytać. Przydałoby się też zamontować stałe oznaczenia, wskazujące na nową siedzibę Muzeum Ceramiki, bo na Ogrodowej nadal można się dowiedzieć, że muzeum znajduje się przy ul. Mickiewicza.
Myślę też, że przydałoby się więcej spotkań z ciekawymi ludźmi – zarówno tymi z naszego regionu, jak i z zewnątrz. Myślę, że jedno dziennie, organizowane popołudniu w bibliotece, mogłoby być ciekawą ofertą dla tych, którzy nie są zainteresowani koncertami. Jedno duże, z kimś sławnym w całej Polsce, i cztery mniejsze, z ludźmi z Dolnego Śląska oraz bezpośrednio z naszego powiatu.
Mamy potężny potencjał turystyczny, który w Bolesławcu nie jest w pełni wykorzystywany nawet podczas Święta Ceramiki. Warto byłoby, aby zacząć ten potencjał intensywniej eksploatować.