Obchody krajowe zdominowały kontrowersje, rozczarowania i kompromitacje wielu ludzi tamtych czasów. Obchody lokalne były albo i nie były organizowane. Zarząd Regionu Jeleniogórskiego od roku przygotowywał rocznicowe wydarzenia i we współpracy z samorządami lokalnymi Bolesławca, Jeleniej Góry i Zgorzelca współorganizował uroczystości.
W Bolesławcu obchody te wpleciono w Bolesławieckie Święto Ceramiki, organizatorami po stronie miasta były i Muzeum Ceramiki, i Bolesławiecki Ośrodek Kultury – Międzynarodowe Centrum Ceramiki, i Urząd Miasta oraz inne miejskie instytucje i spółki. Wszystko rozpoczęło otwarcie wystawy okolicznościowej o 30 latach „Solidarności” i promocja książki o historii NSZZ „Solidarność” w Bolesławcu w latach 1980-89. Następnego dnia odbyła się dyskusja panelowa poświęcona początkom i znaczeniu „Solidarności” z udziałem bohaterów tamtych czasów: Stanisława Płatka z kopalni „Wujek” i Mieczysława Gila z Nowej Huty oraz Pani dr Fedyszak-Radziejowskiej oraz przedstawicieli „Solidarności” z Jeleniej Góry i Bolesławca. Waga ocen tamtego czasu była tym większa, że mówili o tym aktywni uczestnicy wydarzeń. Dla mnie najważniejsze obok relacji świadków tamtego czasu było zdanie Pani dr Fedyszak-Radziejowskiej – tylko jako ogólnopolski niezależny samorządny związek zawodowy „Solidarność” mogła odegrać tak wielką rolę, żadna inna forma organizacyjna nie byłaby zdolna do takiego oddziaływania na całe społeczeństwo. Dlatego za zawłaszczanie historii uznać należy podkreślanie znaczenia „Solidarności” jako ruchu społecznego kosztem jej związkowego charakteru. W realiach PRL-u tylko NSZZ „Solidarność” ze swoją strukturą terytorialną i zakładową zdolna była oddziaływać na miliony Polaków. Czemu ma wobec tego służyć ta manipulacja: przede wszystkim odebraniu prawa do uznania ciągłości NSZZ „Solidarność”, dlatego pojawiają się tezy o Wielkiej Solidarności czasu 1980-89 i tej obecnej – małej i niegodnej do powoływania się na tę Wielką; nie jeden raz Lech Wałęsa mówił już o zwijaniu sztandarów. Nie wszyscy godzą się na to, by uznać Wałęsę za jedynego depozytariusza wartości, o jakie walczyła „Solidarność”. W trzydziestą rocznicę Porozumień Sierpniowych warto chyba uświadomić sobie, że NSZZ „Solidarność” ma jedną historię, trwa ona już te 30 lat i na jej kartach są zapisane chwile wzniosłe i mniej chwalebne, ale najwięcej jest w tym zwykłej historii działania związku zawodowego upominającego się wciąż o prawa pracownicze. I ta rola jest podstawowa. I za to każdemu, kto w 30-letniej historii ma swój udział, należy się szacunek. W niedzielę, na zakończenie Bolesławieckiego Święta Ceramiki odbył się konkurs wiedzy o historii „Solidarności” dla młodzieży, a wieczorem koncert zespołu Perfekt. Wielu przypomniała się młodość.
http://www.youtube.com/watch?v=ys-377JTg3M :)
21. XI? :)
A ja prezydenta nigdzie nie stawiam, tylko skreślam! :)))
Lolka, apropos Twego życzenia co do niewłączania się prezydenta w obchody XXX-lecia; Po tych wszystkich latach i dewaluacji znaku „S”, o której pisał Julian, to nie prezydent przyszedł do „S”, tylko „S” przyszła do prezydenta. Gdyby nie święto ceramiki, wystawę w B-cu obejrzałoby kilku emerytów i wycieczki z bolesławieckich szkół, które weteranów Solidarności stawiają na tej samej półce co Hubal.
Przepraszam Autora za literówkę!
„Było nas tylu pozostawionych”
Ryszard Gruchawka
Dojrzewanie sierpniem
Co ludzkie
pulsuje w wyobrazni rozgrzaną krwią
w grudniowych uliczkach powiatów
po przydzieleniu dołu
na pogrzebanie buntu nieogolonych rysów
Było nas tyli pozostawionych
i łudzących się siłą nagich rąk
że powinniśmy pamiętać
nawet nieobecnych
strachem nagannego człowieczka
Los cywilnej krwi w szpitalnych lodówkach
z nadzieją matki
z milczeniem brata nad wilgotną zapałką
ojciec stał o ulicę dalej upokarzany dziurawym butem
zamykał i otwierał sztywniejące palce
Kamieniała złość
wyznaczająca miejsca na pamięć zdeptanych
trawników
w ciszy identyfikowanej żądłami karabinów
dorastaliśmy na purpurowo
do pięt bohaterów
Francja ponumerowała swoje Republiki, my tez nadaliśmy numery swoim Rzeczpospolitym, bo tak bardzo się różniły. Może nadeszła pora by ponumerowąć Solidarności , by oddzielić tę pierwszą idealistyczną tak podobną do powstań narodowych od tej drugiej będącej popłuczyną tej z roku 80 i 81.
Ta rocznica dokładnie pokazała że Solidarność powstała w walce tworzyła ją walka a zjadła współpraca z tymi dla których system w którym się urodzili był nie do przekroczenia. Zadeptali ten prawdziwy ruch społeczny krążąc ciągle w okuł jedynie słusznego socjalizmu w którym lewa noga musiała być ciągle wzmacniana a nie zapomniana. Tak drepcemy nadal pozostaje zapytać dokąd można zajść ciągle drepcząc w koło? Dla Solidarności nie może być jedyną alternatywą związek zawodowy jako pole działania bo zawsze będzie skłaniał do socjalizowania swojego środowiskach co jest dla tego ruchu zabójcze. Pozdrawiam ciepło w pierwszym dniu jesieni.
Nie sądzę, żeby obecny prezydent Bolesławca należał do Solidarności, toteż nie życzę sobie jako członek pierwsze, jedynej i prawdziwej, aby włączał się w obchody 30 – lecia. Amen.
„…Może więc potrzebne są trzecie, mniej kontrowersyjne obchody? Proponuję zapytać działaczy NSZZ „S” w Bolesławcu i prezydenta tego miasta, jak uroczyście i wspólnie świętować 30-lecie jednej „Solidarności”, umiejętnie wpisując obchody w Bolesławieckie Święto Ceramiki. Oni to zrobili!”
Barbara Fedyszak-Radziejowska, doktor socjologii, pracownik Instytutu Rozwoju Wsi i Rolnictwa PAN dla „Gościa Niedzielnego”
http://goscniedzielny.wiara.pl/wydruk.php?grupa=6&art=1282730299&dzi=1104708891&katg=