Prawdopodobnie ktoś naprawdę myśli, że obcięte „w kulkę” drzewo jest ładne. Myślenie tego „ktosia” o przyrodzie w przestrzeni miejskiej pochodzi z lat dziewięćdziesiątych zeszłego wieku. A może po prostu jakaś firma pilarska musiała zarobić parę groszy przy okazji Bolesławieckiego Święta Ceramiki? Nie będą nam jakieś gałęzie smyrać po łbach ćwierci miliona turystów odwiedzających co roku Bolesławiec w trakcie BŚC (przynajmniej w głowie prezydenta miasta). Nie będą nam tu gałęzie rynku chłodzić, wolimy stare i brzydkie budki straganiarskie, paskudne szyldy większości knajp, klimat bałtyckiego, wiejskiego deptaku z gównianą muzą z głośniczków. To zresztą idealna estetyka dla kolejnej edycji BŚC bez pomysłu, innowacji, dobrej organizacji i autorefleksji po zeszłorocznych blamażach.
Nie ma w mieście ceramiki miejsca dla elgiebetów i kiboli, to i zieleń wykastrujemy. To w końcu kolor nadziei na lepsze i ktoś (raczej z głupoty i naiwności) mógłby jej nabrać. Lepszy jest cień z ponad 200 powieszonych na linkach parasolek, niż z drzew. Tylko droższy.
Tak okaleczono te drzewa w marcu. Tak zniszczono cień i urodę pobliskiej ulicy Kościelnej. Tak upały i brak cienia wpływają na nasze zdrowie.
Wiem, że mamy to gdzieś, ale i tak szkoda, że znowu głupota w tym mieście wygrywa.
Foto: czytelnik