Kiedy mam ochotę na przebudzenie, wśród dziesiątek różnych recenzji wynoszących ponad niebiosa kolejne możliwości polityka który ze środków publicznego transportu ( może też być komunikacji ) przesiadł się do służbowego auta, reklamy nie będzie, wsiadam na rower i pedałuję do mojego znajomego który jest ostatnim ranczerem we wsi i zajmuje się hodowlą tuczników, czyli mówiąc kolokwialnie świń. Fe !
Ale mięsko dobre, oj dobre, szczególnie świeżynka pod mały kieliszek naszej polskiej czyściochy.
Więc odwiedzam starego Jędrzeja, nawet on się jakoś tak dziwnie krzywi gdy mu wyjawiam cel swojej wizyty, jakby chciał mi zasugerować abym zmienił lekarza, bo też mam nietypową sprawę, otóż chciałbym popatrzeć jak się świnki zajadają zlewkami, i te przepychanki przy korycie mogącym pomieścić z dziesięć tęgich ryjów.
Teraz wiem wszystko co dotyczy walki o lepszy kąsek, zatem spieszę by napisać nim zapomnę, że w ówczesnym świecie, kiedy człowiek szuka odpowiedzi na pytanie jak długo jałowić będzie ziemię kolejny koncern paliw, i dokąd wali tłumnie cywilizacja ( zatrata w kącie na grochu ) nie przeszkadza to absolutnie w tym bigosie po którym sczyściło kota sołtysa, aby następna partia która poczuła juchę na progu batalii o przewodnictwo wśród innych partii, wytartymi komunałami próbowała pokazać się ludowi wraz ze swoim programem, jak w naszej telewizji, powtórka goni powtórkę.
Bo cóż z tego że mam rzetelnie zrobiony spis zakupów, w lodówce pusto i zimno, skoro moje zarobki są żenujące i jeszcze ta chamówa ze strony nadzoru wobec siły roboczej. Jak na stadionie w meczu Legia – Spartak, technika bolszaja, kultury…
Tak ja widzę gardłowanie tych chcących naprawić auto które na pełnej prędkości zaliczyło pień dębu.
Kurtyna o narodowych barwach ani myśli iść w górę, chociaż jest publika zgodnie pomieszana i są aktorzy. Lecz nikt na widowni nie wie co będzie grane, chociaż w kuluarach ktoś przebąkiwał o podtekstach politycznych wrobionych w erotyzm emeryta z rencistką, zatem czas na fraszkę o naszym parlamencie :
Oto nasz ci obrazek przyjętego formatu,
Komedyja przednia, lecz z przewagą dramatu !
Wypisz, wymaluj, przepowiednie pogody na nadchodzący dzień, bo co kanał inna śpiewka i inny desant na schorowaną ziemię, czyli gradobicie i opady deszczu w okolicach puszczy białowieskiej gdzie się zadomowił orlik krzykliwy.
Zaczyna mnie to bawić, jak kolejne wydanie książki, bo jest pukanie wydawcy do moich drzwi, niczym walenie dzięcioła w rynnę spustową o piątej nad ranem w niedzielny dzionek. Cała wieś stanęła na nogi, wiążąc ową pomyłkę dzięcioła z bliskim końcem świata.
W zasadzie nie ma odważnego aby w tym temacie brnąć, lecz snucie domysłów trwa, szczególnie na tyłach wiejskiego sklepu przy butelce piwa z ciągłym utyskiwaniem na ceny paliwa do traktorów. Ktoś nawet rzekł głośno, jak głośno wypowiadają się ostatnio kolejarze, że jeszcze wieś będzie konie przepraszać, lecz o wołach nikt nie wspomniał. Więcej chwalono smak piwa i jego chłód.
Chłop potęgą jest i basta !
Politycy niekoniecznie,ale lubię politykę jak koń owies :)