maj 9, 2010
2387 Wyświetleń
2 0

Kupą mości panowie!

Napisany przez

„Nic tak nie rozjaśnia umysłu, jak niewiedza.” Ale niech to co poniektórych nie pociesza, bo to genialne stwierdzenie stoi w diametralnej opozycji do sokratejskiego „wiem, że nic nie wiem”.

Chyba jednak zajęciem dla Syzyfa byłoby nawoływanie do pokory wobec faktów, pokory wobec wiedzy czy wobec mądrości. Szczególnie anonimowość wypowiedzi w Internecie skłania autorów do błyskawicznego werbalizowania swoich opinii w każdej sprawie i na każdy temat. Nie ma czasu na myślenie. Liczy się szybkość reakcji. Ale nie tylko internauci grzeszą tym brakiem pokory. To częsty grzech wielu „twórców” opinii na własny czy publiczny użytek.

Choć można jeszcze jakoś wytłumaczyć sobie takie postępowanie u przeciętnego „twórcy” opinii, to trudno pogodzić się z przyjmowaniem takiej postawy przez tzw. „elity”. Myślę, że od przeciętnego inteligenta powinno się już oczekiwać wypracowywania, a nie tylko przyjmowania opinii. Szczególnie zaś dla intelektualisty ważne powinno być legitymowanie się, przynajmniej w ważnych sprawach, WŁASNYM zdaniem.

Jak jednak wiemy, tak nie jest. Oznaką lojalności wobec pewnych środowisk bądź spraw jest przyjmowanie, nawet przez intelektualistów, określonych opinii całymi stadami. Miast indywidualnej oceny bądź specyficznego spojrzenia mamy podpisy pod otwartymi listami i powielanie cudzych stwierdzeń.

A co to ma wspólnego z bolesławiecka witryną internetową? Ano tyle, że każda taka lokalna witryna pełna jest opinii bez krzty samodzielnego myślenia. Dużo łatwiej mieć zdanie na jakiś temat, gdy nie trzeba obarczać umysłu zbyt wielką wiedzą. Umysł nie skażony nią jest błyskotliwy i zdolny do wszystkiego.

To banały, znana powszechnie bolączka Internetu. Ale i w tej opinii stajemy się często małpami, które powtarzają wyświechtany frazes. Bo czy to znaczy, że nie należy pisywać postów, gdy świerzbią nas klawisze? Czy to znaczy, że mamy nie przeciwstawiać się chamstwu w życiu „godnościom osobistom”? Czy mamy nie krytykować tego, co uważamy za niesłuszne bądź niesprawiedliwe?

Wszystko to tak. Ale wymagać należałoby od siebie minimum tej pokory, o której na wstępie. Drugim warunkiem powinna być chęć zrozumienia kontrargumentów. Zjawisko „dyskusji” ma swoją bogatą teorię. W sensie klasycznym to „wspólne dochodzenie do PRAWDY”. I właśnie prawda jest w niej celem, a samo dyskutowanie powinno OBU dyskutantów do niej prowadzić. Dowodzenie adwersarzowi,  że jest głup, lewak, moher, salonowiec, pisior czy platformers choć w skrajnym przypadku może być uznane za dochodzenie do prawdy, to z pewnością nie jest wspólnym do niej docieraniem.

Ktoś zapyta, do czego chcę strzelić z tej armaty, którą przez tyle stuknięć klawiatury przygotowywałem. To nie do końca tak, bo tylko katalizatorem tych ogólnych refleksji był pewien tekst, który przeczytałem na jednej z lokalnych witryn internetowych. Choć jednak chodziło mi właśnie o te refleksje, to gwoli dyskusji, a nie mniej szczytnych celów, kilka słów o tekście „Nie-prawi Polacy wszystkich opcji – łączcie się!” napisanym przez Roberta Rosińskiego.

Autor staje w nim w szeregu z różnej maści antykaczystami, którym wystarczy pół zdania z ust swojego antymentora, by mieć już ugruntowaną opinię na temat niego i jego pomysłów. Potocznie i definicyjnie bezbłędnie rozumiane pojęcie „prawości” (prawy człowiek, prawe postępowanie), do którego odwołał się Jarosław Kaczyński stało się dla Autora pretekstem do „antyprawościowego” manifestu. Skoro antymentor zaapelował o jednoczenie się prawych Polaków, to Autor odruchowo określił się po stronie „lewych” Polaków. Jednak o ile inne określenia, których czasem nadużywał Jarosław Kaczyński, mogły stać się powodem krytyki, to „prawość” nijak nie da się zdezawuować tylko dlatego, że to on się do niej odwołuje.

Bez popadania w śmieszność ustawianie się w poczuciu dumy po stronie „lewych” Polaków to karkołomne przedsięwzięcie. Chyba, że, zgodnie z polityczną poprawnością, pojmie się „lewego” człowieka, jako „prawego” inaczej. Podobnie jak złodzieja można nazwać „uczciwym inaczej”. Nieprawość nigdy nad Wisłą nie znaczyła niczego pozytywnego i nie zmienią tego zabawy znakami pisarskimi. Nazbyt to przypomina „niewinne” zabawy językiem z czasów „wielkiego językoznawcy”.

W duchu empatii życzę antykaczystom, żeby nie daj Boże ich antymentor nie wezwał na pomoc w swoim dziele politycznym np. brunetów albo czupryniastych. Oczami wyobraźni widzę już bowiem na ulicach wysyp łysych blondynów. A może przeciwnie, … niech odwoła się do wszystkich głupców? Gdybyż tylko możliwa była taka nagła odmiana.

Kategorie:
Mazurkiewicz

Komentarze do Kupą mości panowie!

  • Prawdaż kminek :)
    Ale zdecydowanie bardziej wolę czytać Twoje „werbalne zaklinanie rzeczywistości” niż mało wykwintne ( tj. powszechnie stosowane ) odnoszenie się do tzw. salonów.
    P.S.
    Nie sądziłem, że tak istotną kwestią dla Ciebie jest „nazwa partii” :)
    Pozdrawiam

    Hegemon 12/05/2010 18:35 Odpowiedz
  • @Hegemon

    „A może jednak? A może stanie się cud? A może nareszcie coś pęknie w nas, coś się zmieni w naszej świadomości? Może przynajmniej spróbujemy inaczej?”

    To jest cytat z Rosinskiego dotknietego Tragedia Katynska. Moze Rosinski by zmienil swoje nastawienie i zrozumial co Kaczynski chcial powiedziec mowiac „prawy Polak”. Ale jest to malo prawdopodobne, gdy sie mysli Gazeta Wyborcza.
    Prawy Polak – to tak z czystej „wykladni jezykowej” uczciwy obywatel, ktoremu zalezy na dobru Polski. Nic wiecej tu nie trzeba interpretowac. Kazdy sie moze do tej grupy wlaczyc i z niej wylaczyc. A polityk ma prawo apelowac do tych, z ktorymi chce pracowac. Trudno liczyc na to, ze na jedyna partie, ktorej nazwa cos ZNACZY: czyli Prawo i Sprawiedliwosc – beda glosowac zlodzieje i szubrawcy… nieprawdaz? :)

    Teksty Rosinskiego to dla mnie elukubracje. A jak ktos, kto jest nauczycielem i dyrektorem szkoly pisze, ze widzial w kosciele „widowisko Droga Krzyzowa” – to lekko sorry. Kolejny lokalny felietonista, ktory ma otwarta droge do ksiegi parodii gatunku.

    kminek 12/05/2010 11:45 Odpowiedz
  • żart :)
    Jako „niepoetyczny” domyślam się, że zacytowana Ludmiła jest autorstwa Pana Żeleńskiego ?
    P.S.
    Ponieważ nieźle poradziłeś sobie z uzasadnieniem wulgaryzmu, może znajdziesz jeszcze chwilę czasu na : „awans spoleczny zawdziecza, jak wielu PRL-owi”
    Kogo to zdanie może dotyczyć ?
    Oczywiście poza Panem Rosińskim :)

    Hegemon 11/05/2010 18:46 Odpowiedz
  • > Hegemon
    Połączyła ich Ludmiła!
    Recenzując odkrywcze interpretacje prawości w publikacji Roberta Rosińskiego nie trudno nie pamiętać o sławnych „plusach ujemnych i plusach dodatnich. – Poza tym, wszyscy piewcy świetności rządzących obecnie krajem, przypominają wykreowaną przez Boy’a Ludmiłę.
    Przydatne też może okazać się określenie „lewość prawości” w odniesieniu do rządzących lewych Polaków.
    Wulgarność Kminka natomiast nie jest pozbawiona nastroju i nie wolna od poetyki w dobrym stylu tejże „Ludmiły”:
    Inna znów dziewczynka była,
    A wołali ją Ludmiła.
    Mimo dość tłustego cielska
    Była bardzo marzycielska.
    Często śniło się jej w nocy,
    Że ją Rycerz miał w swej mocy,
    A ona z wielką ochotą
    Uwieńczała go swą cnotą
    I w sympatii doń miotała
    Duże kształty swego ciała.
    Nikt na palcach nie policzy,
    Ile miała z tym słodyczy.
    Jednej nocy, bawiąc wspólnie,
    Rycerz czuły był szczególnie.
    Ciągle mówił: „Ach! Ludmiło!”
    (Niby tak się to jej śniło.)
    Wciąż mężniej sobie poczynał,
    Aż łóżko wpadło w Urynał.
    Oto jak nas, biednych ludzi,
    Rzeczywistość, ze snu budzi.

    zart 10/05/2010 21:01 Odpowiedz
  • kminek :)
    Światopogląd – ludzka rzecz.
    Ale Twoje komentarze zaczynają robić się wulgarne.
    P.S.
    Czyżby taki wpływ na Ciebie miała empatia Pana Bogdana ?

    Hegemon 10/05/2010 18:13 Odpowiedz
  • Autor Rosinski – skromny nauczyciel gminnej szkoly, awans spoleczny zawdziecza jak wielu PRL-owi. Jako aspirujacy bramin namaszczony regularna lektura gazety wyborczej i nieodrodny malo utalentowany wyznawca mysli bolszewickiej Zakowskiego w koncu stwierdzil, ze dojrzal do spuszczania sie swa w postaci jakichs powiatowych felietonow. Zal, ze nie korzysta ze swietego prawa do trzymania swoich mozgowych produkcji tam gdzie ich miejsce – czyli schowanych troche glebej pod lozkiem niz bambosze przed snem.
    Panski tekst Panie Bogdanie celny. Ale niech Pan nie pochyla sie, by podnosic takiej nedznej jakosci rekawice.

    kminek 09/05/2010 23:00 Odpowiedz
  • „“Nie-prawi Polacy wszystkich opcji – łączcie się!” napisanym przez Roberta Rosińskiego. Autor staje w nim w szeregu z różnej maści antykaczystami, którym wystarczy pół zdania z ust swojego antymentora, by mieć już ugruntowaną opinię na temat niego i jego pomysłów.” – etc.
    Nie przypuszczam, że ów publicysta: Robert Rosiński zapoznał się był z pracami Michel’a Foucault’a, a szczególnie z metodologią dyskursu w Archeologii Wiedzy. – Między innymi Foucault konkluduje:
    „Porządek dyskursu jest więc również próbą ukazania, jak w naszym społeczeństwie dyskurs staje się stawką władzy. W jaki sposób dochodzi do jego wytwarzania, kontrolowania, selekcjonowania, redystrybuowania. Jak twierdzi Foucault, dyskurs nie tylko pozwala tłumaczyć walki i systemy panowania, lecz sam jest władzą, którą staramy się zdobyć (s. 8).”
    Pseudo-elity III RP – obóz władzy (nie posądzam o wiedzę jak wyżej) nie dostrzegły ogromu smoleńskiej kompromitacji, nikt nie podał się do dymisji. – Wręcz przeciwnie, trwając w ułudzie samozadowolenia z imitacji sprawowania rządów, zaniechanych na rzecz li tylko nadprodukcji propagandowej waty, sprowadzono nasz kraj do karykatury państwa znanej realnie tylko w fabułach filmów Hollywood’u.

    zart 09/05/2010 20:29 Odpowiedz
  • Szczerze mówiąc – strach komentować…. Ale ja z tych odważnych, więc spróbuję.
    Kiedy zastanawiam się nad tym, co aktualnie dzieje się w Polsce, włos jeży mi się na głowie. Chciałoby się powiedzieć – kto nie z nami, ten przeciwko nam! Oczyma wyobraźni widzę rozbiegane oczy polityków, dziennikarzy i innych „bardzo ważnych osób”, którzy zastanawiają się, po czyjej stronie teraz stanąć. A skąd taką wiedzę mamy czerpać my, zwykli ludzie, skoro nawet ONI tego nie wiedzą? A może się mylę? Może doskonale wiedzą? Może to tylko subiektywne wrażenie wymagającej i oczekującej prawdomówności Polki?
    To prawda – Polacy są narodem uwielbiającym narzekać i być „przeciwko”. Kiedy jednak w końcu nadejdzie „ta wiekopomna chwila”, że wszyscy pomyślimy o tym samym – dobru naszego kraju?
    Idealistka:)

    Althea 09/05/2010 19:51 Odpowiedz

Dodaj komentarz

Twój adres email nie zostanie opublikowany. Pola, których wypełnienie jest wymagane, są oznaczone symbolem *

The maximum upload file size: 32 MB. You can upload: image, video, other. Links to YouTube, Facebook, Twitter and other services inserted in the comment text will be automatically embedded. Drop file here

Bobrzanie.pl
pl_PLPolish