gru 2, 2011
4334 Wyświetleń
1 0

Uczniowie wszystkich klas łączcie się!

Napisany przez

Zainspirowany cytatami serii Protocool  z XV sesji Rady Miasta 26 października br. i dyskusją prowadzoną przez zarządzających miejską oświatą podczas tej sesji, postanowiłem odnieść się do słów, które wówczas padały w ratuszowej sali rajców.

W trakcie dyskusji o stanie realizacji zadań oświatowych Gminy Miejskiej Bolesławiec w roku szkolnym 2011/2012 z ust panów prezydentów Romana i Filipowicza oraz naczelniczki Beaty Sulskiej zajmującej się mniej więcej od początku tej kadencji miejską oświatą, padały iście zdumiewające słowa: „(…) w klasach, w których jest najwięcej dzieci wyniki nauczania są najlepsze… Bardzo wysoki wynik powala mit, że im więcej dzieci w klasie, tym wynik jest gorszy Czytam i oczy przecieram! To prawda? Sprawdzam w oficjalnym protokole XV sesji (s. 21, środkowy akapit) i czuję jak szczęka opada mi na sznurówki. Nie zdziwiłbym się gdyby tezy stawiane na sesji Rady Miasta artykułowane były przez niedouczonych, bezdusznych urzędników pozbawionych wyobraźni i wizji długofalowej polityki oświatowej, ale te słowa należą do fachowców, do byłych (?) pedagogów! No, ale cóż, statystyki nie kłamią i widać dają argument do łączenie oddziałów (klas), co oczywiście bezpośrednio przekłada się na uzyskanie wysokich wyników w nauce… Dobre.

Osobiście mam stały kontakt z wieloma nauczycielami i dyrektorami bolesławieckich placówek oświatowych. Dla nich, ludzi zajmujących się tą problematyką na co dzień, taka polityka stosowana od początku roku szkolnego brzmi absurdalnie i mniej więcej tak: „Aby uzyskać jeszcze lepsze wyniki w nauczaniu połączmy wszystkie klasy tego samego rocznika w jedną dużą i uczmy na sali gimnastycznej lub korytarzach szkolnych. Pozwalniać nauczycieli. Problemy wychowawcze rozwiążą się same. Zakazuje się dzieciom narkomanii, bo będzie ich za dużo, aby poświęcić im więcej czasu. Dzieciom nadać numery zamiast imion. Oszczędzać na pomocach dydaktycznych, jak ktoś ma talent to niech go sobie sam znajdzie i wzmacnia.”  – „żartują” z kwaśną miną pedagodzy. Według zarządzających bolesławiecką oświatą nieważny jest osobisty kontakt dziecka z pedagogiem?, zwiększenie różnorodności zajęć czy zindywidualizowanie wymagań? Nie ma znaczenia, że szkoła podstawowa to początek ścieżki edukacyjnej decydującej o jej późniejszych wynikach i możliwościach? Nie ważne, że tylko na tym etapie rozwoju młodego człowieka wykrycie różnych dysfunkcji daje szanse na ich zwalczenie? Nieistotne jest też, że w tak młodym wieku wreszcie bezpośredni i bliski kontakt z pedagogiem pozwala na wykrycie talentów i uzdolnień?  Co tam przeludnienie klas powodujące przemęczenie nauczycieli i uczniów. To nic, że pogarsza się komfort pracy, a kwestie organizacyjne zajmują więcej czasu kosztem efektywnego nauczania… itp. No, ale wyniki są znakomite, a i jakie oszczędności…. Czy zarządzający oświatą sami wierzą w to, co mówią? Wysokie wyniki nauczania w bolesławieckich szkołach, to przede wszystkim zasługa zdolnych dzieci oraz mądrych i ambitnych nauczycieli, dyrektorów i rodziców.  Wiem, że gdyby stworzyć im bardziej komfortowe warunki te wyniki byłyby jeszcze lepsze, ale czy zawsze o te wyniki musi chodzić?

 

Informacja wiceprezydenta Filipowicza nt. średniej liczebności uczniów w oddziałach Szkoły Podstawowej nr 4 (27-28 uczniów (średni stan uczniów w szkołach miejskich w klasie wynosi 30!) w odniesieniu do wyników brzmi mniej więcej jak słowa kierownika sklepu z kabaretu TEY adresowane do Bolka. Kiedy to Bolek stwierdzając: „Towaju nie będzie, tjaktoj się zepsuł” – słyszy odpowiedź kierownika: „Nie traktor się zepsuł, tylko koło się zepsuło! A jak jedno koło się zepsuło to trzy są dobre! Trzy dobre! Jak to brzmi?!” . Wiceprezydent wrzuca do jednego, szkolnego wora klasy ponad trzydziestoosobowe (powstałe z likwidacji innych) z klasami nauczania początkowego i integracyjnego gdzie ze stosownych przepisów wynika, że liczba uczniów musi być nieco niższa.

Kilka miesięcy temu w mediach władze zapewniały, że wskutek szukania oszczędności w oświacie nie planuje się zwolnień nauczycieli. Na październikowej sesji natomiast naczelnik Sulska informuje: (cyt. z protokołu): „Zgodnie z przygotowanymi arkuszami organizacyjnymi szkół, pracę z tytułu zmniejszenia liczebności oddziałów w szkołach straciło 27 nauczycieli, z czego 2 znalazło zatrudnienie oraz 13 przeszło na emerytury”.  Gra jednak warta jest świeczki: Jeden „rozparcelowany” i zlikwidowany oddział danego rocznika  to „oszczędność” wysokości  ponad 150 tys. zł rocznie. Ile jest takich oddziałów w szkole? W ilu szkołach tak się stało? Co się stanie z „zaoszczędzonymi” pieniędzmi? O to na sesji nikt nie zapytał, bo przecież wyniki są dobre.

W poprzedniej kadencji, podczas podobnych dyskusji oświatowych ówczesna radna Ewa Ołenicz-Bernacka (nauczycielka w Gimnazjum Samorządowym nr 3) z uporem maniaka stwierdzała i pytała o pięknie wyremontowane i funkcjonalne szkoły oraz pojawiające się możliwości tworzenia mniej liczebnych klas. W dyskusji odpowiadałem, że oczywiście priorytetem władz miasta jest poprawa stanu bazy oświatowej, a w dalszej kolejności zmniejszenie liczby uczniów w klasach. Taka była ustalona polityka koalicji ugrupowania prezydenta i mojego Stowarzyszenia. No właśnie… była. Tego już nie ma, bo statystyki mówią co innego. Teraz są inne priorytety.

Powszechnie znana jest zasada, że bardziej skuteczna i opłacalna jest profilaktyka niż leczenie. Jeśli teraz nie zadbamy o edukację młodego człowieka, za parę lat nasilą się z jeszcze większą mocą niepożądane zjawiska wandalizmu, narkomanii, pijaństwa, rozerotyzowania młodzieży, alienacji, agresji, nieuctwa itp. Jakie będą tego skutki społeczne i finansowe, które będziemy ponosić wszyscy? chyba nie muszę mówić. Wskutek niżu demograficznego pojawia się wyjątkowa okazja, aby dać szansę uczniom, nauczycielom i rodzicom nawet kosztem innych, mniej lub bardziej potrzebnych inwestycji w mieście. Połączone oddziały i ich dalsze łączenie to naprawdę droga donikąd. Trzeba robić wszystko, nawet jeśli państwo tego nie czyni, aby młody człowiek nie stał się kolejną cegłą w murze.

 

(foto: Kadry z klipu Pink Floyd – The Wall – Another brick in the wall – part 2.)

Kategorie:
Małkowski
Facebook Profile photo
http://www.maciejmalkowski.pl

Bolesławiec, to przestrzeń, w której przebywam, pracuję, wypoczywam, z której czerpię natchnienie do życia. Samorządowiec, b. wiceprezydent Bolesławca, założyciel inicjatywy IMPULS LOKALNY (wcześniej Impuls Miasta). Radny miasta Bolesławiec VIII kadencji (wcześniej radny Powiatu IV i V kad.) Kiedy Bóg da i czas pozwoli zapatrzony w nocne niebo okiem również uzbrojonym. Zapraszam na moją stronę www.maciejmalkowski.pl oraz www.impulslokalny.pl

Komentarze do Uczniowie wszystkich klas łączcie się!

  • Podobnie jest z służbą zdrowia, wielu ludzi woli iść prywatnie, kupić właściwe leki, aniżeli tracić czas i pieniądze w państwowych placówkach. Ale czy naprawdę mamy żyć w niby państwie?
    Jeśli chodzi o szkołę Pijarów to jestem oczywiście na tak, ale mam wątpliwości co do jej miejsca w tak małym, niedofinansowanym oświatowym, bolesławieckim organizmie. W obecnym systemie oświatowym pieniądz krąży za uczniem. Im uczniów mniej, tym mniej kasy. Jeśli jakaś część uczniów zostanie przejęta przez szkołę Pijarów, to o tyle mniej wpłynie do miejskich szkół. Zwolnienia nauczycieli to konsekwencja łączenia miejskich klas w ponad trzydziestoosobowe molochy. Nieliczni znajdą pracę w szkole Pijarów, w której nie będzie obowiazywać karta nauczyciela. Pijarzy zatem mogą przebierać w nauczycielach jak w ulęgałkach. Dziś jesteś, jutro cię nie ma.Wytworzy się konkurencja pomiędzy miejskimi szkołami a szkołą pijarów. Bedzie to swoista kość niezgody. Z miejskich szkół do Pijarów przejdą najlepsi nauczyciele, co bez wątpienia będzie miało wpływ na pogorszenie poziomu nauczania w miejskich szkołach. Wytworzą się elity. Będą dzieci lepsze, mądrzejsze i te z miejkich bidulów i molochów. Szkołą pijarów świetnie by się wpasowała w większym mieście. W Bolesławcu natomiast może spowodować dalszą erozję poziomu nauczania, który wskutek dalszego łączenia klas zaczyna spadać. Smutne w tym wszystkim jest to, że całą tą imprezą zawiadują ludzie, którzy byli (są?) nauczycielami i być może do takiego organizmu będą musieli sami niedługo wrócić. Czego z całego serac im życzę skoro taki dobry jest.

    Maciek Małkowski 17/09/2012 08:21 Odpowiedz
  • Podobnie jest z służbą zdrowia, wielu ludzi woli iść prywatnie, kupić właściwe leki, aniżeli tracić czas i pieniądze w państwowych placówkach. Ale czy naprawdę mamy żyć w niby państwie?
    Jeśli chodzi o szkołę Pijarów to jestem oczywiście na tak, ale mam wątpliwości co do jej miejsca w tak małym, niedofinansowanym oświatowym, bolesławieckim organizmie. W obecnym systemie oświatowym pieniądz krąży za uczniem. Im uczniów mniej, tym mniej kasy. Jeśli jakaś część uczniów zostanie przejęta przez szkołę Pijarów, to o tyle mniej wpłynie do miejskich szkół. Zwolnienia nauczycieli to konsekwencja łączenia miejskich klas w ponad trzydziestoosobowe molochy. Nieliczni znajdą pracę w szkole Pijarów, w której nie będzie obowiazywać karta nauczyciela. Pijarzy zatem mogą przebierać w nauczycielach jak w ulęgałkach. Dziś jesteś, jutro cię nie ma.Wytworzy się konkurencja pomiędzy miejskimi szkołami a szkołą pijarów. Bedzie to swoista kość niezgody. Z miejskich szkół do Pijarów przejdą najlepsi nauczyciele, co bez wątpienia będzie miało wpływ na pogorszenie poziomu nauczania w miejskich szkołach. Wytworzą się elity. Będą dzieci lepsze, mądrzejsze i te z miejkich bidulów i molochów. Szkołą pijarów świetnie by się wpasowała w większym mieście. W Bolesławcu natomiast może spowodować dalszą erozję poziomu nauczania, który wskutek dalszego łączenia klas zaczyna spadać. Smutne w tym wszystkim jest to, że całą tą imprezą zawiadują ludzie, którzy byli (są?) nauczycielami i być może do takiego organizmu będą musieli sami niedługo wrócić. Czego z całego serac im życzę skoro taki dobry jest.

    Maciek Małkowski 17/09/2012 08:21 Odpowiedz
  • Podobnie jest z służbą zdrowia, wielu ludzi woli iść prywatnie, kupić właściwe leki, aniżeli tracić czas i pieniądze w państwowych placówkach. Ale czy naprawdę mamy żyć w niby państwie?
    Jeśli chodzi o szkołę Pijarów to jestem oczywiście na tak, ale mam wątpliwości co do jej miejsca w tak małym, niedofinansowanym oświatowym, bolesławieckim organizmie. W obecnym systemie oświatowym pieniądz krąży za uczniem. Im uczniów mniej, tym mniej kasy. Jeśli jakaś część uczniów zostanie przejęta przez szkołę Pijarów, to o tyle mniej wpłynie do miejskich szkół. Zwolnienia nauczycieli to konsekwencja łączenia miejskich klas w ponad trzydziestoosobowe molochy. Nieliczni znajdą pracę w szkole Pijarów, w której nie będzie obowiazywać karta nauczyciela. Pijarzy zatem mogą przebierać w nauczycielach jak w ulęgałkach. Dziś jesteś, jutro cię nie ma.Wytworzy się konkurencja pomiędzy miejskimi szkołami a szkołą pijarów. Bedzie to swoista kość niezgody. Z miejskich szkół do Pijarów przejdą najlepsi nauczyciele, co bez wątpienia będzie miało wpływ na pogorszenie poziomu nauczania w miejskich szkołach. Wytworzą się elity. Będą dzieci lepsze, mądrzejsze i te z miejkich bidulów i molochów. Szkołą pijarów świetnie by się wpasowała w większym mieście. W Bolesławcu natomiast może spowodować dalszą erozję poziomu nauczania, który wskutek dalszego łączenia klas zaczyna spadać. Smutne w tym wszystkim jest to, że całą tą imprezą zawiadują ludzie, którzy byli (są?) nauczycielami i być może do takiego organizmu będą musieli sami niedługo wrócić. Czego z całego serac im życzę skoro taki dobry jest.

    Maciek Małkowski 17/09/2012 08:21 Odpowiedz
  • Podobnie jest z służbą zdrowia, wielu ludzi woli iść prywatnie, kupić właściwe leki, aniżeli tracić czas i pieniądze w państwowych placówkach. Ale czy naprawdę mamy żyć w niby państwie?
    Jeśli chodzi o szkołę Pijarów to jestem oczywiście na tak, ale mam wątpliwości co do jej miejsca w tak małym, niedofinansowanym oświatowym, bolesławieckim organizmie. W obecnym systemie oświatowym pieniądz krąży za uczniem. Im uczniów mniej, tym mniej kasy. Jeśli jakaś część uczniów zostanie przejęta przez szkołę Pijarów, to o tyle mniej wpłynie do miejskich szkół. Zwolnienia nauczycieli to konsekwencja łączenia miejskich klas w ponad trzydziestoosobowe molochy. Nieliczni znajdą pracę w szkole Pijarów, w której nie będzie obowiazywać karta nauczyciela. Pijarzy zatem mogą przebierać w nauczycielach jak w ulęgałkach. Dziś jesteś, jutro cię nie ma.Wytworzy się konkurencja pomiędzy miejskimi szkołami a szkołą pijarów. Bedzie to swoista kość niezgody. Z miejskich szkół do Pijarów przejdą najlepsi nauczyciele, co bez wątpienia będzie miało wpływ na pogorszenie poziomu nauczania w miejskich szkołach. Wytworzą się elity. Będą dzieci lepsze, mądrzejsze i te z miejkich bidulów i molochów. Szkołą pijarów świetnie by się wpasowała w większym mieście. W Bolesławcu natomiast może spowodować dalszą erozję poziomu nauczania, który wskutek dalszego łączenia klas zaczyna spadać. Smutne w tym wszystkim jest to, że całą tą imprezą zawiadują ludzie, którzy byli (są?) nauczycielami i być może do takiego organizmu będą musieli sami niedługo wrócić. Czego z całego serac im życzę skoro taki dobry jest.

    Maciek Małkowski 17/09/2012 08:21 Odpowiedz
  • Podobnie jest z służbą zdrowia, wielu ludzi woli iść prywatnie, kupić właściwe leki, aniżeli tracić czas i pieniądze w państwowych placówkach. Ale czy naprawdę mamy żyć w niby państwie?
    Jeśli chodzi o szkołę Pijarów to jestem oczywiście na tak, ale mam wątpliwości co do jej miejsca w tak małym, niedofinansowanym oświatowym, bolesławieckim organizmie. W obecnym systemie oświatowym pieniądz krąży za uczniem. Im uczniów mniej, tym mniej kasy. Jeśli jakaś część uczniów zostanie przejęta przez szkołę Pijarów, to o tyle mniej wpłynie do miejskich szkół. Zwolnienia nauczycieli to konsekwencja łączenia miejskich klas w ponad trzydziestoosobowe molochy. Nieliczni znajdą pracę w szkole Pijarów, w której nie będzie obowiazywać karta nauczyciela. Pijarzy zatem mogą przebierać w nauczycielach jak w ulęgałkach. Dziś jesteś, jutro cię nie ma.Wytworzy się konkurencja pomiędzy miejskimi szkołami a szkołą pijarów. Bedzie to swoista kość niezgody. Z miejskich szkół do Pijarów przejdą najlepsi nauczyciele, co bez wątpienia będzie miało wpływ na pogorszenie poziomu nauczania w miejskich szkołach. Wytworzą się elity. Będą dzieci lepsze, mądrzejsze i te z miejkich bidulów i molochów. Szkołą pijarów świetnie by się wpasowała w większym mieście. W Bolesławcu natomiast może spowodować dalszą erozję poziomu nauczania, który wskutek dalszego łączenia klas zaczyna spadać. Smutne w tym wszystkim jest to, że całą tą imprezą zawiadują ludzie, którzy byli (są?) nauczycielami i być może do takiego organizmu będą musieli sami niedługo wrócić. Czego z całego serac im życzę skoro taki dobry jest.

    Maciek Małkowski 17/09/2012 08:21 Odpowiedz
  • Podobnie jest z służbą zdrowia, wielu ludzi woli iść prywatnie, kupić właściwe leki, aniżeli tracić czas i pieniądze w państwowych placówkach. Ale czy naprawdę mamy żyć w niby państwie?
    Jeśli chodzi o szkołę Pijarów to jestem oczywiście na tak, ale mam wątpliwości co do jej miejsca w tak małym, niedofinansowanym oświatowym, bolesławieckim organizmie. W obecnym systemie oświatowym pieniądz krąży za uczniem. Im uczniów mniej, tym mniej kasy. Jeśli jakaś część uczniów zostanie przejęta przez szkołę Pijarów, to o tyle mniej wpłynie do miejskich szkół. Zwolnienia nauczycieli to konsekwencja łączenia miejskich klas w ponad trzydziestoosobowe molochy. Nieliczni znajdą pracę w szkole Pijarów, w której nie będzie obowiazywać karta nauczyciela. Pijarzy zatem mogą przebierać w nauczycielach jak w ulęgałkach. Dziś jesteś, jutro cię nie ma.Wytworzy się konkurencja pomiędzy miejskimi szkołami a szkołą pijarów. Bedzie to swoista kość niezgody. Z miejskich szkół do Pijarów przejdą najlepsi nauczyciele, co bez wątpienia będzie miało wpływ na pogorszenie poziomu nauczania w miejskich szkołach. Wytworzą się elity. Będą dzieci lepsze, mądrzejsze i te z miejkich bidulów i molochów. Szkołą pijarów świetnie by się wpasowała w większym mieście. W Bolesławcu natomiast może spowodować dalszą erozję poziomu nauczania, który wskutek dalszego łączenia klas zaczyna spadać. Smutne w tym wszystkim jest to, że całą tą imprezą zawiadują ludzie, którzy byli (są?) nauczycielami i być może do takiego organizmu będą musieli sami niedługo wrócić. Czego z całego serac im życzę skoro taki dobry jest.

    Maciek Małkowski 17/09/2012 08:21 Odpowiedz
  • Podobnie jest z służbą zdrowia, wielu ludzi woli iść prywatnie, kupić właściwe leki, aniżeli tracić czas i pieniądze w państwowych placówkach. Ale czy naprawdę mamy żyć w niby państwie?
    Jeśli chodzi o szkołę Pijarów to jestem oczywiście na tak, ale mam wątpliwości co do jej miejsca w tak małym, niedofinansowanym oświatowym, bolesławieckim organizmie. W obecnym systemie oświatowym pieniądz krąży za uczniem. Im uczniów mniej, tym mniej kasy. Jeśli jakaś część uczniów zostanie przejęta przez szkołę Pijarów, to o tyle mniej wpłynie do miejskich szkół. Zwolnienia nauczycieli to konsekwencja łączenia miejskich klas w ponad trzydziestoosobowe molochy. Nieliczni znajdą pracę w szkole Pijarów, w której nie będzie obowiazywać karta nauczyciela. Pijarzy zatem mogą przebierać w nauczycielach jak w ulęgałkach. Dziś jesteś, jutro cię nie ma.Wytworzy się konkurencja pomiędzy miejskimi szkołami a szkołą pijarów. Bedzie to swoista kość niezgody. Z miejskich szkół do Pijarów przejdą najlepsi nauczyciele, co bez wątpienia będzie miało wpływ na pogorszenie poziomu nauczania w miejskich szkołach. Wytworzą się elity. Będą dzieci lepsze, mądrzejsze i te z miejkich bidulów i molochów. Szkołą pijarów świetnie by się wpasowała w większym mieście. W Bolesławcu natomiast może spowodować dalszą erozję poziomu nauczania, który wskutek dalszego łączenia klas zaczyna spadać. Smutne w tym wszystkim jest to, że całą tą imprezą zawiadują ludzie, którzy byli (są?) nauczycielami i być może do takiego organizmu będą musieli sami niedługo wrócić. Czego z całego serac im życzę skoro taki dobry jest.

    Maciek Małkowski 17/09/2012 08:21 Odpowiedz
  • Podobnie jest z służbą zdrowia, wielu ludzi woli iść prywatnie, kupić właściwe leki, aniżeli tracić czas i pieniądze w państwowych placówkach. Ale czy naprawdę mamy żyć w niby państwie?
    Jeśli chodzi o szkołę Pijarów to jestem oczywiście na tak, ale mam wątpliwości co do jej miejsca w tak małym, niedofinansowanym oświatowym, bolesławieckim organizmie. W obecnym systemie oświatowym pieniądz krąży za uczniem. Im uczniów mniej, tym mniej kasy. Jeśli jakaś część uczniów zostanie przejęta przez szkołę Pijarów, to o tyle mniej wpłynie do miejskich szkół. Zwolnienia nauczycieli to konsekwencja łączenia miejskich klas w ponad trzydziestoosobowe molochy. Nieliczni znajdą pracę w szkole Pijarów, w której nie będzie obowiazywać karta nauczyciela. Pijarzy zatem mogą przebierać w nauczycielach jak w ulęgałkach. Dziś jesteś, jutro cię nie ma.Wytworzy się konkurencja pomiędzy miejskimi szkołami a szkołą pijarów. Bedzie to swoista kość niezgody. Z miejskich szkół do Pijarów przejdą najlepsi nauczyciele, co bez wątpienia będzie miało wpływ na pogorszenie poziomu nauczania w miejskich szkołach. Wytworzą się elity. Będą dzieci lepsze, mądrzejsze i te z miejkich bidulów i molochów. Szkołą pijarów świetnie by się wpasowała w większym mieście. W Bolesławcu natomiast może spowodować dalszą erozję poziomu nauczania, który wskutek dalszego łączenia klas zaczyna spadać. Smutne w tym wszystkim jest to, że całą tą imprezą zawiadują ludzie, którzy byli (są?) nauczycielami i być może do takiego organizmu będą musieli sami niedługo wrócić. Czego z całego serac im życzę skoro taki dobry jest.

    Maciek Małkowski 17/09/2012 08:21 Odpowiedz
  • Podobnie jest z służbą zdrowia, wielu ludzi woli iść prywatnie, kupić właściwe leki, aniżeli tracić czas i pieniądze w państwowych placówkach. Ale czy naprawdę mamy żyć w niby państwie?
    Jeśli chodzi o szkołę Pijarów to jestem oczywiście na tak, ale mam wątpliwości co do jej miejsca w tak małym, niedofinansowanym oświatowym, bolesławieckim organizmie. W obecnym systemie oświatowym pieniądz krąży za uczniem. Im uczniów mniej, tym mniej kasy. Jeśli jakaś część uczniów zostanie przejęta przez szkołę Pijarów, to o tyle mniej wpłynie do miejskich szkół. Zwolnienia nauczycieli to konsekwencja łączenia miejskich klas w ponad trzydziestoosobowe molochy. Nieliczni znajdą pracę w szkole Pijarów, w której nie będzie obowiazywać karta nauczyciela. Pijarzy zatem mogą przebierać w nauczycielach jak w ulęgałkach. Dziś jesteś, jutro cię nie ma.Wytworzy się konkurencja pomiędzy miejskimi szkołami a szkołą pijarów. Bedzie to swoista kość niezgody. Z miejskich szkół do Pijarów przejdą najlepsi nauczyciele, co bez wątpienia będzie miało wpływ na pogorszenie poziomu nauczania w miejskich szkołach. Wytworzą się elity. Będą dzieci lepsze, mądrzejsze i te z miejkich bidulów i molochów. Szkołą pijarów świetnie by się wpasowała w większym mieście. W Bolesławcu natomiast może spowodować dalszą erozję poziomu nauczania, który wskutek dalszego łączenia klas zaczyna spadać. Smutne w tym wszystkim jest to, że całą tą imprezą zawiadują ludzie, którzy byli (są?) nauczycielami i być może do takiego organizmu będą musieli sami niedługo wrócić. Czego z całego serac im życzę skoro taki dobry jest.

    Maciek Małkowski 17/09/2012 08:21 Odpowiedz
  • Podobnie jest z służbą zdrowia, wielu ludzi woli iść prywatnie, kupić właściwe leki, aniżeli tracić czas i pieniądze w państwowych placówkach. Ale czy naprawdę mamy żyć w niby państwie?
    Jeśli chodzi o szkołę Pijarów to jestem oczywiście na tak, ale mam wątpliwości co do jej miejsca w tak małym, niedofinansowanym oświatowym, bolesławieckim organizmie. W obecnym systemie oświatowym pieniądz krąży za uczniem. Im uczniów mniej, tym mniej kasy. Jeśli jakaś część uczniów zostanie przejęta przez szkołę Pijarów, to o tyle mniej wpłynie do miejskich szkół. Zwolnienia nauczycieli to konsekwencja łączenia miejskich klas w ponad trzydziestoosobowe molochy. Nieliczni znajdą pracę w szkole Pijarów, w której nie będzie obowiazywać karta nauczyciela. Pijarzy zatem mogą przebierać w nauczycielach jak w ulęgałkach. Dziś jesteś, jutro cię nie ma.Wytworzy się konkurencja pomiędzy miejskimi szkołami a szkołą pijarów. Bedzie to swoista kość niezgody. Z miejskich szkół do Pijarów przejdą najlepsi nauczyciele, co bez wątpienia będzie miało wpływ na pogorszenie poziomu nauczania w miejskich szkołach. Wytworzą się elity. Będą dzieci lepsze, mądrzejsze i te z miejkich bidulów i molochów. Szkołą pijarów świetnie by się wpasowała w większym mieście. W Bolesławcu natomiast może spowodować dalszą erozję poziomu nauczania, który wskutek dalszego łączenia klas zaczyna spadać. Smutne w tym wszystkim jest to, że całą tą imprezą zawiadują ludzie, którzy byli (są?) nauczycielami i być może do takiego organizmu będą musieli sami niedługo wrócić. Czego z całego serac im życzę skoro taki dobry jest.

    Maciek Małkowski 17/09/2012 08:21 Odpowiedz
  • Nie śledzę tematu zbyt wnikliwie, ale przeleciałem wzrokiem wywiad z panią Sulską i jakieś wcześniejsze info o pijarach. Czy ja dobrze rozumiem, że miasto zwalnia nauczycieli i jednocześnie będzie wspierało katolicką szkołę?

    Bernard Łętowski 17/09/2012 07:41 Odpowiedz
  • Nie śledzę tematu zbyt wnikliwie, ale przeleciałem wzrokiem wywiad z panią Sulską i jakieś wcześniejsze info o pijarach. Czy ja dobrze rozumiem, że miasto zwalnia nauczycieli i jednocześnie będzie wspierało katolicką szkołę?

    Bernard Łętowski 17/09/2012 07:41 Odpowiedz
  • Nie śledzę tematu zbyt wnikliwie, ale przeleciałem wzrokiem wywiad z panią Sulską i jakieś wcześniejsze info o pijarach. Czy ja dobrze rozumiem, że miasto zwalnia nauczycieli i jednocześnie będzie wspierało katolicką szkołę?

    Bernard Łętowski 17/09/2012 07:41 Odpowiedz
  • Nie śledzę tematu zbyt wnikliwie, ale przeleciałem wzrokiem wywiad z panią Sulską i jakieś wcześniejsze info o pijarach. Czy ja dobrze rozumiem, że miasto zwalnia nauczycieli i jednocześnie będzie wspierało katolicką szkołę?

    Bernard Łętowski 17/09/2012 07:41 Odpowiedz
  • Problem w tym, że jak się policzy ile się dzieciom dopłaca do dodatkowych zajęć itd, to czesne w prywatnej szkole, która ma lepsze wyniki, bogatą ofertę dodatkową i mniej liczne klasy wychodzi tak samo albo taniej : )

    Bernard Łętowski 17/09/2012 07:39 Odpowiedz
  • Problem w tym, że jak się policzy ile się dzieciom dopłaca do dodatkowych zajęć itd, to czesne w prywatnej szkole, która ma lepsze wyniki, bogatą ofertę dodatkową i mniej liczne klasy wychodzi tak samo albo taniej : )

    Bernard Łętowski 17/09/2012 07:39 Odpowiedz
  • Nie każdego na to stać Pani Anno :/

    Maciek Małkowski 17/09/2012 06:57 Odpowiedz
  • Dlatego moje dziecko jest w prywatnym gimnazjum, potem pójdzie do powiatowej szkoły i tak się zakończy moja przygoda z miejskimi molochami… :)

    Ania Salej 16/09/2012 19:01 Odpowiedz
  • Masz dzieci w wieku szkolnym? Warto więc przypomnieć niedawne deklaracje i obecne czyny opisane w tym wywiadzie http://www.istotne.pl/a7577.php

    Maciek Małkowski 16/09/2012 10:24 Odpowiedz
  • Masz dzieci w wieku szkolnym? Warto więc przypomnieć niedawne deklaracje i obecne czyny opisane w tym wywiadzie http://www.istotne.pl/a7577.php

    Maciek Małkowski 16/09/2012 10:24 Odpowiedz
  • „Jaja” ma się wtedy kiedy wyzywa się innych od pasożytów i złodziei podpisując to swoim imieniem, nazwiskiem i twarzą. A tak, tego typu komentarze są jak bezszelestny bąk w ciemnym pokoju.

    Facebook Profile photo Maciej Małkowski 08/12/2011 08:33 Odpowiedz
  • @liber78
    Do prawdziwych reformy trzeba mieć „jaja ” a nasi decydenci ,ich nie mają . Mówią ,że albo nie mogą bo są w opozycji albo nie chcą bo im to pasuje. Najlepiej zajmować się kosmetyką bo to jest dla nich argument podczas „gadki” z innym osobnikiem tego kierunku ! I tak będą debatować do końca tego ustroju aż nie zbankrutuje ! Stołek najważniejszy to jest dla nich ważne nie reformy! No ale tak to jest ,że nauczyli się żyć jak pasożyty na barkach społeczeństwa ! Jak to powiedział Fobiak „socjalistyczni złodzieje” tylko że złodziej wstydzi się tego ,że ukradł , a oni już się nawet nie wstydzą !

    Daniel 07/12/2011 16:37 Odpowiedz
  • A wracając choćby na chwilę do tematu…
    Cała koncepcja publicznej edukacji jest w obecnej formie skazana na porażkę. Czy klasa będzie liczyła 27, czy 31 uczniów to żadna różnica. Nawet 20 nic nie zmienia kiedy dzieci są na różnych poziomach na różnych zajęciach i nauczyciel musi tą mieszaninę ogarnąć jednym pomysłem na lekcję.
    Zmiana koncepcji: każde dziecko nie uczy się każdego przedmiotu przez wszystkie lata w szkole, tylko w pewnym momencie odpuszczane są mu niektóre z nich, do których nie ma głowy. Wszystkie dzieci nie są jednakowe i tego nie zmienimy. Klasy nie powinny być organizowane wg roczników, tylko wg umiejętności – dzieci przechodzą z zajęć na zajęcia do innych grup – matematyka dla średniaków, ale geografia dla prymusów itd.7-latek spotyka na zajęciach 10-latka, który tyle samo wie co on o historii. Co w tym złego? Wtedy klasa 30 uczniów nie byłaby zbyt duża.
    Pozostawiając system w obecnym kształcie marnujemy potencjał dzieci tłamsząc je i maltretując wiedzą, której nigdy nie pojmą a niektórym nie będzie potrzebna w życiu.
    Wykonują takie same ruch jak konkurencja innych krajów nigdy ich nie dogonimy, co najwyżej nie stracimy dystansu, ale chyba nie o to chodzi?
    Potrzebna jest prawdziwa reforma a nie kosmetyka.

    liber78 06/12/2011 10:23 Odpowiedz
  • administracja publiczna jako całość ?? Myśleć Panowie
    Dz.U.2001.80.872 – Administracja rządowa w województwie
    Art. 1.-przeczytać
    A co do bredzenia mojego o Urzędnikach państwowych .
    Urzędnik państwowy (tj potoczne znaczenie) a użyte w ustawie określenie o którym Pan mówi to „pracownik samorządowy „Panie Macieju chyba różnica?
    Na początku ustawy ; użyte w ustawie określenia oznaczają itd.
    (Dz. U. z dnia 18 grudnia 2008 r.)

    Ręce opadają ; coś czuję ,że na wypadek bez osób śmiertelnych i ranny tez mówicie kolizja i popieracie to ustawą o ruchu drogowym ???

    Daniel 05/12/2011 16:21 Odpowiedz
  • @Danielu, czasem przed popisaniem lepiej poczytać, bo bredzisz.

    Bernard 05/12/2011 15:27 Odpowiedz
  • OMG! już nawet pisze Pan o ustawie, która nie istnieje :) „o administracji publicznej”? a co to za ustawa? (proszę podać nr Dziennika Ustaw i pozycję) chętnie poczytam :) Znów jest Pan nieprecyzyjny i błądzi.
    Co do urzędnika to jest on pracownikiem danego urzędu i wypełnia stosunek pracy na podstawie umowy o pracę. Proszę mi wierzyć, żaden stosunek pracy nie wiąże radnego (z tytułu wypełnianego mandatu) z żadnym urzędem, radą czy czymkolwiek innym. Zasypałbym tu Pana stosownymi przepisami, ustawami i paragrafami tylko po co?… Niestety z braku wiedzy zaczyna Pan reagować emocjami, a to sygnał żeby zakończyć tę rozmowę z anonimowym, bądź co bądź, rozmówcą. (Dobry Boże o czym ja dyskutuję?)… Spokoju życzę, peace!

    Facebook Profile photo Maciej Małkowski 05/12/2011 15:14 Odpowiedz
  • Jak zwykle myli się Pan .Proszę poczytać ustawę o administracji publicznej!
    Radny to urzędnik państwowy – diety i kosztów poniesione są zwracane z pieniędzy podatników , zaznaczę państwowych pieniędzy . Powoływany z wyboru i pełni funkcję w administracji . Radny zalicza się do organu kolegialnego , więc zalicza się do administracji samorządowej . W Pana rozumowaniu minister nie jest urzędnikiem państwowym , co jest oczywiście bzdurą ! Proszę się już nie kompromitować !

    Daniel 05/12/2011 14:19 Odpowiedz
  • Panie Danielu, aby podejmować rzeczową dyskusję, należy wypowiadać się precyzyjnie i wiedzieć o czym się mówi. Proszę mi wierzyć radny to nie urzędnik państwowy. Radny nie jest nawet urzędnikiem samorządowym (no chyba, że łączy tę funkcję z członkostwem w zarządzie samorządu, tak jak np. u nas w Powiecie Pan Kwaśniewski i Pan Chwojnicki, ale to wyjątki).

    Facebook Profile photo Maciej Małkowski 05/12/2011 13:48 Odpowiedz
  • resort napisałem w ” ” .Dobra to o oświacie – chyba tu się zgodzimy?
    Radny to też urzędnik państwowy .
    Co do protokołów – po co to czytać , jak opozycja czy nie różni się praktycznie w poglądach . Płyniecie z głównym nurtem , tylko regulacje są inne. Opozycja czy nie wszystko praktycznie to samo . Chociaż rzeczywiście p. Dariusz jest większym „regulatorem”- tu przyznam rację .

    Daniel 05/12/2011 13:21 Odpowiedz
  • Znów same półprawdy Pan pisze Danielu.
    – Nic nie pisałem o resorcie oświaty,
    – nie jestem urzednikiem państwowym i nigdy nie byłem,
    – w radzie powiatu nie jestem w koalicji rządzącej (o kwestie pomysłów i zarządzania powiatową oświatą proszę pytać Pana Kwaśniewskiego. Co do moich wypowiedzi na komisji i Radzie Powiatu odsyłam do protokołów).

    Facebook Profile photo Maciej Małkowski 05/12/2011 13:06 Odpowiedz
  • ech Panie Macieju . Pisząc artykuły wytyka Pan błędy politykom i podaje sposoby na ich uzdrowienie . Co ciekawe chcą uzdrowić poprzez artykuł „resort oświaty” popełnia Pan dokładnie te same błędy . Zmienia Pan tylko ogólne tło a szkic pozostaje taki sam . Podpiera się Pan jakimiś dziwnymi powiedzeniami i hasłami , które nie wnoszą nic nowego. Ja tylko próbuje wytknąć błędy w Pana rozumowaniu. Bo cały czas mam wrażenie ,że nie chce Pan zmian widocznych tylko wewnątrz resortowych ze zmianami regulującymi coś! Tak żeby coś się działo , a wszystko pozostało tak samo! Jest Pan urzędnikiem państwowym radnym , a jak Pan wie pod powiat też podlega szkolnictwo ! Ma Pan o wiele większy wpływ na oświatę w regionie niż ja czy inny rodzic!

    Daniel 05/12/2011 12:56 Odpowiedz
  • Panie Danielu, bądźże Pan poważny mimo, że, jak widać, targają Panem jakieś bliżej nieokreślone zgryzoty. Kto powiedział, że system oświaty w Polsce jest zdrowy? Na system ten jednak mam taki sam wpływ co Pan (jesli Pan tego jeszcze nie zauważył). Wypowiadam się tu jako rodzic, a nie jako poseł czy minister, którym zresztą nie jestem; więc nie do mnie te żale.

    Fobiaku, no faktycznie, masz rację. Trzeba najpierw zrozumieć co oznaczają wyrazy „nauczanie, kształcenie i wychowywanie”, w przeciwnym razie cała myśl może wydawać się się niezrozumiała. Wykładów jednak nie zamierzam Ci czynić.
    Pozdrawiam

    Facebook Profile photo Maciej Małkowski 05/12/2011 12:15 Odpowiedz
  • macku ale ja tu nic do ciebie nie mam, rowniez do szwedow nic nie mam, przewaznie sie cytuje madre zdania a jak widze, ty ich nie rozpoznajesz bo glupszego cytatu juz dawno nie czytalem
    glupote sie cytuje po to aby komus pokazac, ze jest glupi

    fobiak 05/12/2011 11:58 Odpowiedz
  • Panie Macieju to po co ta myśl przewodnia – głupio się zrobiło ?Czasami trzeba sie przyznać do błędu . Jak to powiedział towarzysz Leszek Miler ” mężczyznę poznaje się nie po tym jak zaczyna , tylko jak kończy” ale do rzeczy ;
    Jakie bzdury?
    Dziecku nie można dać klapsa . Jakiś minister nakazuje co ma moje dziecko się uczyć . Państwo wpieprza się we wszystko . A jak gówniarz nakłada śmietnik na głowę nauczyciela i sobie to filmuje to mu się nic nie dzieje. I to jest normalne ? Nie zmuszać do nauki wywalać takich ze szkoły i tyle ! Życie nauczy i to szybko!

    Daniel 05/12/2011 11:41 Odpowiedz
  • Panie Danielu, fobiaku, jest takie powiedzenie „głuchy jak nie dosłyszy to sobie coś zmyśli” W waszym przypadku dokładanie tak jest. Nigdzie nie napisałem, że państwo ma wychowywać młodego człowieka (to wasza pokrętna nadinterpretacja). Zupełnie nie zrozumieliście przesłania moich wypowiedzi tylko dorabiacie jakieś bzdury o politykach i Szwecji. Szkoła i rodzina to tandem, to dwa przenikające się światy młodego człowieka. Sam jestem rodzicem dwójki dzieci i tak jak każdy inny rodzic zastrzegam sobie to jak mają być wychowane. Szkoła ma mnie w tym wspierać, ale nie zrobi tego jeśli zamieni się w kołchoz. Tak się składa, że oboje moi rodzice są nauczycielami, pedagogami i doskonale wiem jak wyglądała ich praca. Wiem jak wygląda praca nauczyciela, który po lekcjach wciąż żyje problemami swoich uczniów. Jak często musi zastąpić im rodziców w wielu sytuacjach, bo ci w ogóle się nim nie interesują. Taka pomoc i wsparcie szkoły nie będzie możliwe jeśli w klasie (w dzisiejszych czasach) będzie 30+ dzieciaków.

    Facebook Profile photo Maciej Małkowski 05/12/2011 11:18 Odpowiedz
  • Jak zwykle trochę myli Pan pojęcia kraj , państwo to całkiem co innego . Co do ,cytuję; „Mniej uczyć, więcej kształcić , a najwięcej wychowywać ”
    Jest Panie Macieju całkowicie odwrotnie szkoła jest po to by uczyć , a rodzic jest od wychowania . W dzisiejszych czasach państwo chce wychowywać a mniej uczyć . Rodzic nie ma wpływu na to co uczy się jego dziecko i przestaje mieć wpływ na wychowanie ! Jak zauważył Pan w reportażu (link niżej)w Szwecji jest upadek rodziny , tam właśnie jest to jak , Pan ujął „rozerotyzowanie młodzieży ” , a wy (czyli politycy) dążycie do tego podając Szwecję jako wzór . Świat nie jest idealny i nie będzie . Jak ktos nie chce się uczyć to niech się nie uczy . Jak rodzic chce wysłać dziecko w wieku 7 lat do szkoły to niech sobie wysyła . Państwo nie może wychowywać ani narzucać rodzicowi jak wychowywać swoje dziecko .
    Poza tym , klasy powinny być dys-edukacyjne a nie co-edukacyjne i większość problemów z zachowaniem dzieci w szkole zniknęłaby ,szczególnie w gimnazjum

    Daniel 05/12/2011 10:19 Odpowiedz
  • macieju nie wiem komu podwedziles ten cytat ale wiem, ze go sobie nie przemyslales
    „„Mniej uczyć, więcej kształcić, a najwięcej wychowywać”.
    uczen, jak sama nazwa mowi powinien sie uczyc i to jak najwiecej a nie mniej
    ksztalcenie nalezy do systemu, panstwo sobie ksztaltuje mlode pokolenie i jesli uczy sie uczniow mniej czyli nie ma problemow z kszatlowaniem takich nieukow, sa podatni na kazda propagande
    wychowanie nalezy do rodzicow i nie ma to nic wspolnego ani z kszatceniem ani z uczeniem, rodzice moga byc analfabetami i moga dobrze wychowywac, wychowanie w zasadzie jest najwazniejsze bo mozna mlodego tak wychowac, ze nie bedzie wchanial i nagigal sie przed klamliwymi naukami czy propaganda.

    fobiak 05/12/2011 09:55 Odpowiedz
  • Panie Danielu, nikogo nie zamierzam edukować. Skoro Pan nie rozumie… cóż. Każdy czyta i wyciąga wnioski. Pan ma prawo do swoich. Nie wiem też o jakim życiu, w jakim świecie, czy kraju Pan pisze. Ja mówię o polskiej szkole, w polskim Bolesławcu. Szkole, w kórej młody człowiek spędza połowę dnia, a fakt ten nie pozostaje bez wpływu na jego wychowanie i zachowanie. Mówię o szkole, w której bywa, że pedagog musi „zastąpić” rodzica. Szkole i domu rodzinnym, które to środowiska, powinny się wspierać i uzupełniać. Żeby to jednak było możliwe trzeba stworzyć warunki, o których traktuje mój wpis. „Mniej uczyć, więcej kształcić, a najwięcej wychowywać”.

    Facebook Profile photo Maciej Małkowski 04/12/2011 21:02 Odpowiedz
  • Panie Macieju w ostatnim akapicie poruszył Pan dziwną sprawę . Nie rozumiem kogo Pan chce edukować i kto ma to robić . W ogóle dziwny ten akapit , chyba rodzic jest od wychowania , a nie państwo .Chyba ,że chodzi panu o to . http://www.youtube.com/watch?v=EFIwFnrNX1M
    Ja wiem że socjalne państwo lubi się wtrącać we wszystko .

    Daniel 04/12/2011 15:41 Odpowiedz
  • Ale ileż można zrzucać na państwo? A żeby powiedzieć mieszkańcom, że po latach inwestycyjnego rozpasania trzeba utrzymać efekty tego rozpasania, to trzeba mieć te no…

    Bernard 04/12/2011 13:13 Odpowiedz
  • 25% całego budżetu państwa idzie na oświatę .Czyli;

    Ile zarabiacie * 0,5 (połowa to podatek i to tak minimum)*0.25 = ile zapłaciliście za szkołę .
    i tak do emerytury , a nawet do śmierci ( bo emeryt przeciez uzbierał swoją emeryturę we wcześniejszych latach )

    Lepsze jest prywatne i koniec , raz że tańsze ,to i lepsze!

    Daniel 04/12/2011 12:12 Odpowiedz
  • To już nawet nie o radnych chodzi… Zamiast powiedzieć po męsku: „Tak, musimy oszczędzać, szukać kasy wszędzie i trzeba się pomęczyć”, to używa się do tego niebywale naiwnych argumentów. O wiele bardziej wiarygodne byłoby zrzucanie winy na nieudolną politykę oświatową państwa, a nie, że im więcej dzieci w klasie tym lepsze wyniki… ludzie!

    Facebook Profile photo Maciej Małkowski 04/12/2011 12:05 Odpowiedz
  • @Macieju, Twoje zdziwienie, że radni nie pytają, nie drążą, jest absurdalne. Nie po to są radnymi. Ja mam wrażenie, że oni bezgranicznie ufają w nieomylność prezydenta Romana i jego otoczenia (nawet wziąwszy pod uwagę dziwne objawy wewnątrz tego otoczenia). Jeśli pewnego dnia prezydent skieruje na sesję projekt uchwały zakładającej chodzenie przez radnych na jednej nodze w celu zmniejszenia zadłużenia miasta, to możemy założyć, że większość radnych podniesie prawą nogę wierząc w natychmiastowy spadek zadłużenia. Włącznie, rzecz jasna, z tak zwaną opozycją.

    Nie zmienia to faktu, że zastanawia mnie, czemu w radnych nie ma jakiegoś zwykłego zdziwienia, zastanowienia, kiedy ktoś gada do nich zwykłe bzdury, że nie wyrażają zaskoczenia tym, że ktoś czasem traktuje ich jak…

    Bernard 04/12/2011 09:13 Odpowiedz

Dodaj komentarz

Twój adres email nie zostanie opublikowany. Pola, których wypełnienie jest wymagane, są oznaczone symbolem *

The maximum upload file size: 32 MB. You can upload: image, video, other. Links to YouTube, Facebook, Twitter and other services inserted in the comment text will be automatically embedded. Drop file here

Bobrzanie.pl
pl_PLPolish