Portal Bolec.info napisał, że prowadziłem dziś przy cmentarzu kampanię wyborczą. Wyjaśniam sprawę:
– Za dwa dni rada miasta uchwali obniżenie podatku od nieruchomości dla mieszkańców do 0 proc. W ten sposób zostawiamy rodzinom 2 miliony złotych – mówi Piotr Roman w reklamie komitetu wyborczego Bezpartyjni Samorządowcy na portalu wDolnymŚląsku.pl. Faktycznie 29 października radni zajmą się projektem uchwały w tej sprawie. Tylko po co, skoro prezydent już wie, jak zagłosują?
Moje ulubione SMSy: "Dobrze pan napisał na bobrzanach, szkoda, że nie mogę zalajkować". A ja […]
Głupia sonda „istotnych” jest miodem na serce „dziennikarzy”. Ufam że jutro dowiemy się ilu ortodontów, piekarzy czy taksówkarzy startuje w wyborach i dostaniemy od redakcji możliwość wzięcia udziału w sondzie: „Czy zagłosujesz na piekarza w wyborach?”
To znaczy myślałem, że marszałek Cezary Przybylski do mnie napisał, a to była ściema. Bo z koperty (powyżej) wynikało, że pisze do mnie marszałek. A z wnętrza koperty wynikało (poniżej), że to jednak kandydat PO na radnego Sejmiku Województwa Dolnośląskiego. Kandydat Platformy Obywatelskiej a nie Platformy Samorządowej Powiatu Bolesławieckiego. I prosi mnie o głos.
Minął miesiąc od czasu, gdy pochwaliłem się, że kandyduję do Rady Powiatu. Miesiąc pełen wrażeń i nowych doświadczeń. Mam wrażenie, że jeszcze nigdy tylu ludzi znajomych i obcych nie okazało mi tyle sympatii. Jedni do mnie piszą, inni dzwonią, jeszcze inni zaczepiają na ulicy zapewniając o poparciu, gratulując decyzji, oferując pomoc albo też ostrzegając, że jestem mięsem armatnim do nabijania głosów na liście.
Ustawa o samorządzie gminnym mówi o tym, że funkcji wójta oraz jego zastępcy nie można łączyć z członkostwem w organach jednostek samorządu terytorialnego, czyli nie można być jednocześnie wiceprezydentem miasta i, na przykład, radnym powiatu. Mimo to oboje wiceprezydenci, Iwona Mandżuk-Dudek i Kornel Filipowicz (na zdjęciu), kandydują do Rady Powiatu.
Czemu służy Biuro Zarządzania Kryzysowego w naszym starostwie? Organizacji zawodów wędkarskich. Nie żartuję i nie kpię.
Był czas, że bywałem niemal na każdym posiedzeniu Rady Miasta i na wielu posiedzeniach Rady […]
Telenowela "Hamlet z Raciborowic" się kończy i Platforma nieobywatelska wystawi kandydata na prezydenta. W Bolcu […]
Taka refleksja mnie naszła…
Byłem na odsłonięciu tablicy upamiętniającej księdza Paula Sauera na dziedzińcu MDK. Uroczystość poświęcona pamięci duchownego […]
Miejsca w samorządzie stały się często środkiem do celu, do znalezienia pracy w samorządowej firmie dla siebie lub rodziny. Nikt już nie chce wygrywać wyborów i tego zmieniać, komitety wyborcze chcą wyszarpać dla siebie tyle miejsc w którejś radzie, aby potem udało się coś wyrwać, zgarnąć jakieś resztki ze stołu, tu etacik, tam miejsce w radzie nadzorczej, pracę dla żony itd. Nie o to powinno chodzić.
Złośliwi plotkują, że już jest po wyborach, bo PO dogadała się z romanowymi. Jak się dogadała? Złośliwi mówią że z PO do romanowych poszła propozycja: Cezary nie startuje na prezydenta Bolesławca a Piotr odpuszcza start do sejmiku. Niejako w zamian. A po wyborach chłopaki dzielą się władzą w powiecie. Mniej złośliwi mówią że to na razie tylko propozycja do rozważenia.
Na dwa miesiące przed wyborami (16 listopada 2014 roku!) ponad sto osób zadeklarowało publicznie poparcie dla mojej kandydatury na radnego Rady Powiatu.
Wieść gminna niesie, że rozmaite komitety wyborcze robią łapankę na mieście aby nabić kimś listy kandydatów do rad miasta i powiatu. Dochodzi do transferów w ostatniej chwili i zaskakujących sytuacji, w których jakiś komitet się orientuje, że ktoś kto był z nim już „po słowie” pojawia się w innym komitecie. Największe wzięcie mają skoczkowie, którzy już z niejednego komitetu chleb jedli i niedługo może im zabraknąć list do kandydowania. Ile razy można nabrać wyborców? Nieskończenie wiele.
Z pewnym zdziwieniem zobaczyłem na budynku Centrum Integracji Kulturalnej Orzeł plakat promujący spektakl taneczny pod tytułem „Z jednej gliny”. Dobór tytułu to ćwiczenie z cyklu: jak zrobić chaos. Albo z cyklu: jak skorzystać na czyjejś popularnośc
Tak się złożyło, że kandyduję z listy komitetu Ziemia Bolesławiecka do rady powiatu. 16 listopada każdy kto jest zameldowany w Bolesławcu, kto mnie lubi, uważa za niegłupiego faceta, albo zakłada, że mogę coś do samorządu wnieść – może oddać na mnie swój głos. Mogą oddać na mnie swój głos także ludzie, którzy na przykład mniej nie lubią mnie niż innych kandydatów albo ci, którzy mnie z kimś pomylą.
Pierwsze komitety wyborcze już zarejestrowane i nawet jeśli macie w nosie lokalne wybory, to warto poznać nazwy choćby po to, aby docenić inwencję pragnących dostać się jesienią do władzy.