Mogę oczywiście napisać o tym, co w nagrodach za promocję miasta jest nie tak i […]
Reklama
Obserwuję (z boku na szczęście) konflikt w BOK MCC. Spór zbiorowy BOK-owskiej Solidarności z dyrekcją to duży news w naszym lokalnym życiu, w którym przeciwstawienie się miejskiej władzy i jej namaszczonym przedstawicielom przez samorządowych pracowników jest rzadkością.
„Powiat Bolesławiecki dla niepełnosprawnych” to chyba zamieszczona na stronie starostwa próba propagandowego przykrycia fatalnego rozegrania tematu Warsztatów Terapii Zajęciowej. W skrócie wymowa tekstu jest taka: dobry powiat w złym świecie stara się czynić dobro, a naród tego nie kuma, więc trzeba wytłumaczyć narodowi jak jest i jaki skarb stanowią powiatowi urzędnicy. Zresztą poczytajcie sami:
Żeby zamach się udał musi być dużo ofiar, żeby było dużo ofiar, musimy uderzyć w […]
Nie ma lepszego sposobu na wzbudzenie zaufania darczyńców, niż przejrzystość. Owsiak jeszcze tego nie zrozumiał i nie rozumie tego mnóstwo fundacji i stowarzyszeń zbierających odpisy jednoprocentowe od podatku i inne datki.
Budżetowa sesja Rady Powiatu za nami. Plan finansowy na 2015r. został przyjęty i ewidentnie czuć w nim powyborcze rozprężenie w stylu: „wybraliście nas, teraz możemy wszyscy wrócić do okopów”.
Ta sentencja odnosi się nie tylko do etyki lekarskiej. W piątek 5 grudnia, na TVP I, obejrzałam sobie wieczorem, czyli w godzinach największej oglądalności, polski film z 2012 r. reżyserii Władysława Pasikowskiego pt:„Pokłosie”. Film ten wywołał wtedy mnóstwo komentarzy, nie zawsze przychylnych jego twórcy. Na mnie nie zrobił wstrząsającego wrażenia. Poczułam tylko niesmak i pewne skojarzenia nasunęły mi się po obejrzeniu filmu.
Strażnikom miejskim życzę by, jak ich komendant, mogli sobie swobodnie dorabiać tam, gdzie chcą. Taki strażnik mógłby na przykład otworzyć kancelarię doradzającą jak unikać odpowiedzialności za przewinienia karane przez straż miejską mandatami. Albo mógłby być po godzinach ochroniarzem w miejskiej spółce. Albo parkingowym inkasentem, który pilnowałby, żebyśmy płacili za postój i dzięki temu unikali mandatu straży miejskiej.
„Koalicjanci nie planują przywrócenia funkcji etatowego członka zarządu” – to jeden z komunikatów jaki usłyszeli dziennikarze na konferencji prasowej koalicjantów, która odbyła się w starostwie 19 listopada, tuż po wyborach.
W Urzędzie Marszałkowskim drastyczne cięcia w finansowaniu instytucji kultury dopracowano ostatecznie 10 listopada, dyrektorzy placówek poinformowani zostali pismem z 17 – PO WYBORACH!
Reklama
Wiem, że to mało realne, ale marzą mi się wiosenne wybory. Gdy jest ciepło, gdy istnieją możliwości spotkania się z wyborcami w plenerze a ludzie mogliby zajechać pod lokal wyborczy w słońcu, rowerem i chętniej, bo cieplej.
Ponieważ od jakiegoś czasu w niemal arytmetycznym postępie przybywa nam świętych, nic więc dziwnego, że i cuda zdarzają się niemal codziennie w naszej barwnej rzeczywistości. Największym cudem jest chyba to, że pomimo kuriozalnej służby zdrowia i kolosalnych cen leków, jeszcze żyjemy!
Ni to wieś, ni to miasteczko. Od zawsze bez praw miejskich, od zawsze też bez wiejskich majątków i zagród, ale z miejskim charakterem. Osada, a właściwie kolonia wyznaniowa założona przez uchodźców religijnych, ludzi doświadczających przez ostatnie kilkaset lat niewyobrażalnego terroru, prześladowań ze strony Kościoła katolickiego, katolickich władców, a później nawet nietolerancji ze strony ewangelickich wspólnot.
Wreszcie dowiedziałem się ile osób na mnie zagłosowało. Nawet pomijając bezprecedensowy sukces PSL wynikający z książeczkowej […]
Wybory samorządowe 2014 za nami… Emocje opadły. Z Państwa woli i zaufania uzyskałem mandat radnego Rady Powiatu Bolesławieckiego V kadencji oraz wspaniały, drugi wynik w wyborach prezydenta Bolesławca. Bardzo dziękuję – to dla mnie zaszczyt.
Chociaż wciąż nie wiem ile głosów dostałem, to bardzo dziękuję wszystkim tym, którzy na mnie zagłosowali. Wiem, że radnym nie zostałem i wyborcy nie mieli wielkich wątpliwości na temat tego, czy się na radnego nadaję. Na pewno ich wątpliwości były większe od moich co udokumentowali głosami. Nie jest to dla mnie jakimś potwornym zaskoczeniem, bo dość realistycznie patrzyłem na swoje szanse w wyborach. Przeżyłem jednak dwa miesiące, podczas których mnóstwo ludzi traktowało mnie tak miło, jakbym tym radnym już został. I przyznam, było to całkiem sympatyczne.
Miałem zamiar napisać dłuższą epistołę przedstawiającą bolesławieckich łgarzy. Doszedłem jednak do wniosku, że szkoda mych […]
Było intensywnie, ciekawie, czasem wesoło i sympatycznie, ale bywało też nerwowo i przykro. Tak jak […]